Bank inwestycyjny Barclays Capital zalecił inwestorom w swoim najnowszym raporcie kupowanie polskich CDS-ów (credit default swap) – instrumentów zabezpieczających przed bankructwem kraju. Wbrew medialnym doniesieniom nie oznacza to jednak, że bank przewiduje realną możliwość ogłoszenia przez Polskę niewypłacalności.?W raporcie, o którym zrobiło się głośno pod koniec minionego tygodnia, bank zalecił kupowanie dziesięcioletnich CDS-ów, przewidując, że ich wartość może pójść do góry – pozwalając inwestorom osiągnąć zyski, podobnie jak na kupnie obligacji albo akcji.
[srodtytul]Zalecenia dla klientów[/srodtytul]
– Niemal każdego dnia ukazują się analizy i raporty dotyczące sytuacji Polski publikowane przez instytucje finansowe. Raporty banków z reguły zawierają rekomendacje dotyczące strategii inwestycyjnych – mówi Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów. Dodaje, że resort finansów zwykle na nie nie reaguje, bo po pierwsze jest ich dużo, a po drugie ze względu na prawo każdego do własnej oceny sytuacji, zwłaszcza gdy inwestuje własne środki lub doradza swoim klientom w co inwestować.
– Nie ma nic złego, że banki rekomendują zakup takich instrumentów. CDS-y mają też Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i inne kraje. Inwestorzy kupują takie aktywa, ale przecież nie zakładają bankructwa tych krajów – przekonuje wiceminister.
W raporcie Barclays Capital zaznaczono, że gdyby w Polsce utrzymywał się deficyt powyżej 8 proc. PKB,?to za pięć lat zadłużenie kraju wynosiłoby 72 proc. w relacji do PKB. – To nam nie grozi, za trzy lata deficyt znajdzie się już poniżej poziomu 3 proc. – zapewnia Radziwiłł.