Tak wynika z czerwcowych danych o zatrudnieniu i wynagrodzeniu w firmach, gdzie pracuje od 10 osób, jakie podał GUS. Firmy wstrzymały zatrudnienie. A płace rosną przede wszystkim dlatego, że firmy zamiast zatrudniać płacą za nadgodziny. Część tradycyjnych branż – jak górnictwo – wypłaciło premie za zeszły rok.
Płace realnie mogą tracić
Płace realnie ani nie straciły, ani nie zyskały w czerwcu, bo nominalnie wzrosły o 4,3 proc. w skali roku, czyli tyle samo co inflacja. Przeciętnie płaca wynosiła 3754 zł i była o 154 zł wyższa niż rok temu (takie są roczne koszty inflacji), Ale gdy do podwyżek nie wliczy się nagród z zysku, to roczny nominalny wzrost wyniósł już 3,6 proc., a płaca 3712 zł.
– Ta podwyżka związana jest wyraźnie z wypłatą premii, najprawdopodobniej w górnictwie – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. I zwraca uwagę, że tam, gdzie nie było premii, inflacja „zjadła" podwyżki.
– Firmy zamiast zatrudniać nowych pracowników, wolą płacić za nadgodziny – dodaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan i przypomina, że już rok temu szefowie małych i średnich przedsiębiorstw przyznawali, że wolą raczej dodatkowo płacić, niż zwiększać zatrudnienie.
Ekonomiści spodziewają się, że w kolejnych miesiącach płace nominalnie będą rosły poniżej 4?proc. Ich zdaniem możliwe?jest, że fundusz płac realnie?będzie się zmniejszał. – Jednak pod koniec roku, gdy inflacja się zmniejszy, zacznie znowu realnie rosnąć – prognozuje Agnieszka Decewicz z BZ WBK. W czerwcu fundusz płac wzrósł realnie w skali roku o 0,1 pkt proc. (nominalnie o 4,4 proc.).