Przed wybuchem pandemii zanosiło się na to, że w nowym rozdaniu – czyli w latach 2021–2027 – strumień funduszy unijnych płynący do większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej zmaleje (wyjątkami miały być Rumunia i Bułgaria). To byłaby naturalna konsekwencja bogacenia się regionu, ale też zmiany priorytetów Komisji Europejskiej. W związku z pandemią KE zapowiedziała jednak utworzenie Funduszu Odbudowy (RRF), dzięki czemu ostatecznie pieniędzy z UE będzie w regionie więcej niż w latach 2014–2020. To zaś oznacza, że fundusze unijne pozytywnie wpłyną na tempo wzrostu gospodarczego.

W swoich wyliczeniach analitycy Moody's założyli, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej będą w stanie w pełni wykorzystać przysługujące im fundusze (choć w odniesieniu do niektórych państw założenie to może być zbyt optymistyczne, Polski to zastrzeżenie nie dotyczy). Według nich unijne fundusze najbardziej podbiją tempo wzrostu gospodarczego w Chorwacji, Bułgarii i Rumunii (o 0,8–1 pkt proc. rocznie), najmniej zaś w Słowenii, Czechach i Polsce (o 0,2 pkt proc.). Wynika to m.in. z tego, że w tej pierwszej grupie państw napływ funduszy zwiększy się bardziej (relatywnie do lat 2014–2020) niż w drugiej. G.S.