W pierwszym odbiorze zwyżka WIG20 może jawić się jako jednoznaczny sukces strony popytowej, ale z perspektywy końca sesji widać, iż rynek zderzył się z kontrą podaży. W istocie, w pierwszych minutach sesji optymizm rynku był tak duży, iż po otwarciu luką WIG20 znalazł się nad psychologiczną barierą 2600 pkt. i na nowym rekordzie hossy, który zalega teraz w rejonie 2612 pkt. Niestety, impuls spadkowy z giełd bazowych zachęcił podaż do kontry i jeszcze w pierwszej godzinie WIG20 był ponownie notowany w rejonie 2590 pkt. W kolejnych godzinach otoczenie zredukowało poranną presję podażową, ale WIG20 przeszedł do konsolidacji i do końca sesji nie zdołał już odrobić cofnięcia z nowego szczytu hossy. Finalne zamknięcie w rejonie 2595 pkt. daje nadzieję, że sesja okaże się tylko klasyczną konsolidacją w rejonie psychologicznego oporu, ale nie ma wątpliwości, iż czwartkowy handel jest też ostrzeżeniem przed korektą i silną techniczną zachętą do realizacji zysków z fali wzrostowej, która liczona od listopadowego dołka przekroczyła dziś 25 procent, gdy wzrost WIG20 w perspektywie year-to-date sięgnął 18,4 procent. Szacując szanse byków na kontynuację zwyżki WIG20 nie warto tracić z pola uwagi postawy innych rynków europejskich, które kolejny raz pokazały siłę i aktualność momentum wzrostowego. W istocie, uważnie obserwowany w Warszawie niemiecki DAX zameldował się dziś na nowym ATH, pokonał kolejną psychologiczną barierę w rejonie 22500 pkt. i powiększył tegoroczny wzrost do przeszło 13 procent. Nie ma też wątpliwości, iż ważnym elementem wzrostów w Warszawie jest kondycja złotego, który umacniając się do euro wspiera popyt na polskie aktywa, ale też niesie ryzyko skorelowanej korekty.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.