Znaczne spowolnienie inflacji PPI w lipcu oraz powrót głównego wskaźnika CPI poniżej 3 proc. sprawiają, że początek luzowania polityki pieniężnej na posiedzeniu we wrześniu jest możliwy. Jeszcze przed publikacją danych rynki pieniężne wyceniały około 100 pkt baz. luzowania na trzech pozostałych posiedzeniach FOMC w tym roku.

Dezinflacyjny trend jest wyraźny, co sprawia, że Fed będzie coraz mniej przejmował się inflacją, a coraz bardziej drugą częścią swojego mandatu, czyli rynkiem pracy – katastrofy na nim nie widać, ale trudno kwestionować trwające od pewnego czasu schłodzenie. Zbliżanie się inflacji do celu oraz nieco słabsze odczyty z rynku pracy wydają się wystarczającym uzasadnieniem dla cięcia stóp. Choć rynki pieniężne wyceniają obecnie w zasadzie równe szanse na obniżkę o 25 lub 50 pkt baz. na posiedzeniu we wrześniu, Rezerwa może się wstrzymać z większym ruchem ze względu na kalendarz wyborczy i ryzyko oskarżeń o faworyzowanie któregoś z kandydatów. Posiedzenie w listopadzie odbędzie się już po wyborach prezydenckich, przez co będzie lepszym momentem na bardziej stanowczy ruch.

Na bezpośrednie potwierdzenie planów obniżki raczej nie ma co liczyć przed samym posiedzeniem. Niemniej nie można wykluczyć, że Jerome Powell zgodnie z niepisaną tradycją wykorzysta zbliżające się sympozjum w Jackson Hole, żeby „miękko” zakomunikować zbliżający się początek nowego cyklu.