Od pierwszych minut rozdania rynek operował w kontekście podniesionej aktywności i większej zmienności. W efekcie już po pierwszej godzinie sesji licznik obrotu w WIG20 pokazał przeszło 250 mln, by na progu finałowej godziny sesji pokazać przeszło 1 mld złotych. Na końcowym fixingu suma skoczyła do 3,6 mld złotych. Doskonale zdominowanie sesji przez WIG20 oddaje fakt, iż na wszystkich pozostałych walorach zebranych w indeksie WIG ugrano ledwie 320 mln złotych. W takim kontekście same zmiany procentowe indeksów muszą mieć mniejsze znaczenie, ale po sesji mocnych wymian WIG20 zyskał dziś ledwie 0,34 procent, gdy WIG wzrósł o 0,31 procent. Zamieszanie wywołane rozliczaniem kontraktów terminowych zaowocowało szumem technicznym w postaci śródsesyjnego wyniesienia WIG20 w rejon 2365 pkt., gdzie od dziś lokuje się nowy rekord hossy. Niemniej, z perspektywy technicznej WIG20 skończył dzień w granicach konsolidacji, która była grana na kilku poprzednich sesjach i ograniczała zakres wahań indeksu do półki 2330-2270 pkt. W zarysowanym układzie sił wykres WIG20 wymusza zawieszenie ocen kondycji rynku do czasu zagrania pierwszych sesji nowego tygodnia i wyjścia rynku kasowego z cienia rynku pochodnej. Patrząc na finałowe sesje roku, których z racji układu świąt zostało ledwie osiem, rynek jawi się jako dobrze ułożony do utrzymania tegorocznych zdobyczy. W szerszej perspektywie zasadnym wydaje się przyjęcie założenia, iż celem byków jest już wyrównanie rekordu poprzedniej hossy i pchnięcie WIG20 w pobliże psychologicznej bariery 2500 pkt. Scenariusz może jawić się jako optymistyczny, ale licząc od dzisiejszego zamknięcia ruch w rejon 2500 pkt. wymaga zwyżki o niespełna 8 procent, co nie jest zadaniem poza zasięgiem byków napędzanych rajdem Świętego Mikołaja na świecie i oczekiwaniem na efekt stycznia.

Adam Stańczak

Analityk

DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.