Mimo słabszego zachowania rynku amerykańskiego, środowa sesja od pierwszych minut przebiegała pod dyktando kupujących – dzięki dobrej formie banków na starcie. Pierwszy ruch byków został powstrzymany w okolicach 1835 pkt, czyli dokładnie przy maksimach z poprzedniego dnia. Kupujący dość szybko jednak wzmocnili szeregi i jeszcze w pierwszej godzinie sesji wyprowadzili WIG20 na poziomy ostatnio widziane około pół roku wcześniej. W kolejnych godzinach przewaga byków rosła, a główną siłą napędową pozostawały banki. Dobre nastroje panowały także na innych rynkach, m.in. dzięki pozytywnym zaskoczeniom danymi gospodarczymi. Na przykład niższy od oczekiwań rynku był odczyt inflacji we Francji. W drugiej części dnia dodatkowym impulsem dla kupujących było dobre otwarcie handlu w Stanach Zjednoczonych, gdzie główne indeksy rosły po około 0,4 proc.
Ostatecznie WIG20 zyskał 1,66 proc. i zakończył dzień na poziomie 1855 pkt, co jest najwyższym wynikiem od przełomu maja i czerwca 2022 r. Była to druga z rzędu tak mocna sesja indeksu blue chips. W kontekście danych o inflacji, a także realizacji oczekiwań o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie główną siłą napędową indeksu są banki. WIG-banki we wtorek wzrósł o 5,3 proc., a w czwartek dołożył kolejne 3,7 proc.
Banki nakręcają także indeks drugiej linii spółek. mWIG40 zwyżkował na koniec środowej sesji o 2 proc., do 4389 pkt. Indeks wzniósł się do poziomów z połowy maja zeszłego roku. Nieco w cieniu pozostawał sWIG80, który zyskał jedynie 0,7 proc.
WIG20 obecnie jest na najwyższych poziomach w ramach kilkumiesięcznego trendu wzrostowego, zatem na ten moment nie ma większych przeszkód przed kontynuacją zwyżek. „Rynek ma za sobą kolejną udaną sesję solidarnego wzrostu z innymi rynkami europejskimi i jednocześnie ignorowania spadków na rynkach amerykańskich. Bez wątpienia pomagają nadzieje na szczyt inflacji w strefie euro i adekwatne zachowanie rynku długu” - komentował Adam Stańczak, analityk DM BOŚ. „Relatywna siła Europy może być też sygnałem, iż na starcie roku kapitały dokonują korekt w portfelach, ale gra w kontrze do Wall Street jest raczej trudna do utrzymania w nieco szerszej perspektywie” - zauważa Stańczak.
Na krajowym rynku długu na koniec dnia mocno zniżkowały rentowności obligacji, co oznacza wzrost cen. Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich spadało o 24 pkt. baz., do 6,38 proc., zaś dwuletnich malało o 16 pkt. baz., do 6,32 proc. Podobnie zachowywały się rynki bazowe – rentowność amerykańskich papierów dziesięcioletnich kurczyła się o 5 pkt. baz., do 3,70 proc.