Rynek amerykański rozpoczynał sesję w sposób sugerujący przynajmniej lekką korektę po szaleństwie ubiegłego tygodnia, ale na kilka godzin przecenę odsunęła L. Brainard. Finalnie jednak w ostatniej fazie sesji dominowała podaż, a dzień zakończył się spadkiem S&P 500 o 0,89%, a Nasdaqa o 1,12% przy mocnym odbiciu VIX.
W godzinach porannych rosną rynki azjatyckie, w szczególności Hongkong, gdzie skala zwyżki przekracza 3,5% pomimo bardzo słabych danych z chińskiej gospodarki. Jest to zasługa spotkania między Xi Jinpingiem a Joe Bidenem na Bali. Pomimo braku rzeczywiście istotnych działań, zapowiedzi powrotu do współpracy w zakresie ochrony klimatu i bezpieczeństwa żywnościowego na świecie wydają się kolejnym krokiem w deeskalacji napięć z ostatnich miesięcy. Notowania kontraktów futures sugerują, że sesja w Europie rozpocznie się od wzrostów, a w USA pojawi się szansa na kolejny atak S&P 500 na poziom 4000 pkt. Stabilne pozostają rynki długu i walut. W trakcie dnia na uwagę zasługiwać będą raporty Wall Martu i Home Depot, uważane za mierniki sytuacji amerykańskiego konsumenta. Wypowiadał się będzie P. Harker z FOMC, „niezwykle ważne ogłoszenie” ma przedstawić Donald Trump coraz ostrzej konfliktujący się z M. McConnellem po słabych dla Republikanów wyborach połówkowych.
W różnych nastrojach
Piotr Neidek, BM mBanku
Kosmetyczne spadki w Sydney, Seulu oraz Bombaju, silne wzrosty w Hongkongu, wyraźna zwyżka w Szanghaju oraz dalsza szarża byków na Tajwanie – tak wygląda wtorkowa sesja na azjatyckich parkietach. W Tokio kwadrans przed godziną 7:00 sytuacja była neutralna a Nikkei 225 zyskiwał 0,1%. Największe wzrosty odnotowywał Hang Seng Index (3,2%) i jest to kolejna świetna sesja w wykonaniu chińskich byków. W kilkanaście dni udało się zyskać około 20% i jest to pierwsza w tym roku zwyżka o tak mocnym uderzeniu. Na przestrzeni ostatnich lat zdarzały się już tak mocne podbicia jak ostatnio, ale trwały one kilkakrotnie dłużej. Indeks dotarł już do długoterminowej strefy oporu wyznaczonej przez minimum z 2016 r. czy marcowe denko z 2022 r. Czy kupującym starczy paliwa do kontynuacji wzrostów, czy może jednak do gry wrócą niedźwiedzie powinno okazać się w drugiej połowie miesiąca.
Na Deutsche Boerse wciąż dominują akcyjne byki. DAX wyłamał już linię trendu spadkowego oraz oddala się od długoterminowych średnich kroczących. Indeks średnich spółek mDAX wydostał się górą z kanału spadkowego i jeżeli uda mu się utrzymać powyżej 25500 pkt temat pułapki hossy mógłby się zdezaktualizować. W takich momentach jak obecnie kupujący są optymistycznie nastawieni do dalszego rozwoju wydarzeń. Jednakże wykupienie obecne na Deutsche Boerse powinno nieco ostudzić nastroje. Wprawdzie wskaźnik impetu RSI dla indeksu mDAX dopiero co przekroczył próg 70 punktów, o tyle dla DAX jest to już skrajnie wysoki odczyt. Wg poniedziałkowych wskazań RSI (78,9 pkt.) ostatni raz był tak wysoko 5 lat temu. Jak pokazuje historia, rynek lubi rosnąć na wykupieniu, ale miejsca do wzrostów jest już coraz mniej. Wczoraj dodatkowo pojawiła się podażowa świeczka, a to ma prawo sprowokować do realizacji zysków z ostatnich dni i tygodni. Na uwagę zasługuje strefa 13300 -13600 pkt. Tam znajdują się kluczowe średnie kroczące, zarówno dzienna jak i tygodniowa dwusetka, oraz wrześniowy szczyt a także zniesienie 38,2% ostatniej zwyżki.
Na amerykańskim parkiecie nadal widoczna jest tzw. negatywna dywergencja pomiędzy DJIA a Nasdaqiem. Kierunek wyznaczony przez indeks blue chips nie został wciąż potwierdzony przez indeks spółek technologicznych. Wprawdzie w ubiegłym tygodniu dominowały wzrosty, to jednak Nasdaq wciąż nie może wyrwać się ze strefy konsolidacji. Wczoraj benchmark ten finiszował poniżej 11200 punktów a to generuje ryzyko, że piątkowe wybicie mogło okazać się pułapką. Od wrześniowego denka DJIA zyskał około 17%, natomiast Nasdaq 11%. Pierwszy z indeksów zdołał dotrzeć w okolice sierpniowego szczytu (wczoraj do jego wybicia zabrakło 0,33%). Drugi zaś znajduje się w odległości 13% od ww. oporu. Taka rozbieżność stanowi ewenement na amerykańskim parkiecie i może wskazywać na zbyt optymistyczne zachowanie się największych spółek. Z drugiej strony jest to pretekst dla inwestorów do doważenia technologicznych spółek w portfelach. Jednakże biorąc pod uwagę krzywą inflacji, to ciężko spodziewać się od kupujących ich powrotu do przedsiębiorstw notowanych na Nasdaq. A ostrzeżeniem dla optymistów jest fakt wyrysowania się dwóch podażowych formacji przez DJIA tuż pod oporem 34281 punktów. Mowa o japońskiej strukturze wisielca oraz wczorajszej spadającej gwieździe.