Poranek maklerów: Dolar po 5 zł

Szalone wzrosty z początku tygodnia to już raczej przeszłość. Wczoraj indeksy w Europie i USA spadały. Nasz WIG20 tylko o 0,1 proc. Pozostałe główne wskaźniki poszły w górę – najwięcej zyskał indeks średnich firm – 1,1 proc. Wszystko to przy zniżkujących o ponad 100 mln zł obrotach i spadkach kursów większości spółek.

Publikacja: 07.10.2022 08:59

Poranek maklerów: Dolar po 5 zł

Foto: Bloomberg

S&P 500 poszedł w dół w czwartek o 1 proc., Nasdaq Composite o 0,7 proc. Dzisiaj w Azji przeważa kolor czerwony. Nikkei 225 zamknął dzień stratą 0,7 proc.

Po decyzji RPP i wystąpieniu prezesa NBP dolar znów po ponad 5 zł.

Dziś czas na raport z amerykańskiego rynku pracy.

Pora na dane z USA

Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska

W kraju inwestorzy wyczekiwali na popołudniową konferencję prezesa Glapińskiego, który miał skomentować zaskakujący brak podwyżki stóp procentowych podczas środowego posiedzenia RPP. Glapiński ponownie sugerował, że w dużej mierze dynamika inflacji zależy od czynników zewnętrznych. Natomiast 11 podwyżek stóp procentowych w obecnym cyklu będzie istotnym wsparciem w wygaszaniu oczekiwań inflacyjnych, chociaż nie wykluczone że dynamika inflacji osiągnie szczyt dopiero na początku 2023 r. Jednocześnie prezes NBP zapowiedział, że RPP nie podjęła jeszcze decyzji o zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych – dalsze decyzje zależeć będą od napływających danych oraz od listopadowej projekcji inflacji. Konferencja prezesa została odebrana gołębio, co potwierdza zachowanie złotego, który w czasie wystąpienia osłabił się o kilka groszy zarówno w relacji do euro jak i dolara amerykańskiego.

Mimo wyraźnego pozytywnego otwarcia, w drugiej części dnia podaż przeważała a indeks WIG20 kończył dzień z blisko 0,10% stratą. Był to jednak wynik relatywnie lepszy od rynków bazowych, które traciły ponad 0,5% a w przypadku głównych indeksów z Wall Street spadki przekraczały nawet 1%. Wśród krajowych blue chips wyróżniały się notowania LPP, które zyskały ponad 3% w odpowiedzi na lepsze od oczekiwań wyników kwartalnych. Z kolei na drugim biegunie, ze stratą blisko 5% znalazły się notowania Cyfrowego Polsatu, które negatywnie zareagowały na obniżenie ratingu korporacyjnego przez agencję Moody’s. Obecnie WIG20 walczy o pokonanie oporu w okolicach 1450 pkt. jednocześnie za wsparcie mając październikowe minima 100 pkt. niżej. Na uwagę zasługuje pozytywne zakończenie handlu w grupie średnich i mniejszych spółek.

Tydzień w kalendarium makroekonomicznym zakończy się wrześniowymi danymi z amerykańskiego rynku pracy. Rynek spodziewa się wolniejszego wzrostu nowych miejsc pracy niż w sierpniu, o około 250 tys. Niemniej jednak, nawet jeśli dane wypadłyby znacznie gorzej niż zakładają oczekiwania najpewniej nie wpłynie to istotnie na najbliższe decyzje Fedu. Z wypowiedzi członków FOMC wynika, że bank centralny jest zdeterminowany w walce z inflacją, nawet kosztem wzrostu gospodarczego. Z drugiej strony, wyraźnie słabszy odczyt byłby kolejnym czynnikiem wraz z niższymi cenami paliw i innych surowców, niższymi kosztami frachtu czy malejącymi dochodami rozporządzalnymi amerykańskich konsumentów, który w perspektywie kolejnych miesięcy mógłby istotnie obniżyć oczekiwania inflacyjne, a co za tym idzie odwrócić politykę Fedu o 180 stopni.

Rynek zaczyna obawiać się ropy i danych z USA

Kamil Cisowski, DI Xelion

Świetnie zapowiadająca się czwartkowa sesja okazała się niestety rozczarowaniem. Krótko po otwarciu rynki europejskie zaczęły spadać, a chociaż przecena nie była niezwykle gwałtowna to bardzo systematyczna i trwała niemal do końca dnia. W dużej mierze wyglądało to, jakby rynek nagle przebudził się co do skutków środowego posiedzenia OPEC i perspektyw dalszych wzrostów cen ropy, w czym zapewne pomagał fakt, że ceny Brent przetestowały w nocy poziom 95 USD/bar., a Goldman Sachs podniósł prognozy na koniec roku. W jakiejś części narastającą w czwartek ostrożność kładziemy też na karby obaw, że dzisiejsze dane z rynku pracy niekoniecznie potwierdzą dominującą w tym tygodniu narrację o zbliżającym się złagodzeniu retoryki Fedu. Wczorajszy większy od oczekiwań wzrost nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (219 tys. vs. 190 tys. przed tygodniem) całkowicie wpisuje się w początek pogorszenia na rynku pracy, ale podobnie jak wcześniejszy niezwykły spadek liczby ofert pracy w badaniu JOLTS ma charakter wyprzedzający i nie musi się przekładać na to, co zobaczymy dzisiaj w publikacji BLS.

Rynek obligacji znalazł się wczoraj pod silną presją, rentowności długu rosły wyraźnie po obu stronach Atlantyku i przyniosło to niestety wyraźny efekt. Główne indeksy europejskie korygowały się od 0,37% (DAX) do 1,03% (FTSE MiB).

WIG20 spadł o 0,09%, mWIG40 wzrósł o 1,13%, a sWIG80 o 0,57%. Zmienność na większości spółek głównego indeksu nie była duża, większe niż dwuprocentowe zmiany notowały tylko LPP (+3,05%) i Cyfrowy Polsat (-4,73%). Na wspomnienie zasługuje LiveChat, który po dobrych wynikach i pozytywnej rekomendacji Haitong Banku zamykał dzień zwyżką o 10,58%, będąc głównym motorem dla indeksu średnich spółek.

Najważniejszym punktem dnia na polskim rynku była konferencja prezesa NBP, którą niestety należy ocenić jako niepowodzenie. Silne osłabienie złotego i wyraźnie większy niż na innych rynkach wzrost rentowności długu długoterminowego sugerują nieprzekonującą retorykę Adama Glapińskiego odnośnie do dalszych działań RPP. Zgodnie z oczekiwaniami prezes wskazał, że istotne znaczenie dla ewentualnych dalszych podwyżek będzie miała listopadowa projekcja, natomiast całość jego wystąpienia można podsumować jako deklarację, że RPP nie ma wpływu na inflację, która będzie zależała od cen regulowanych, tarcz inflacyjnych i polityki rządu. Nawet jeżeli to w dużej mierze prawda, niekoniecznie są to słowa, które powinny padać z ust szefa banku centralnego.

S&P 500 spadł wczoraj o 1,02%, a Nasdaq o 0,68%. Tak jak pisaliśmy powyżej, za pogorszenie nastrojów odpowiadała głównie presja na dług, którą wzmagali kolejni członkowie FOMC: R. Bostic, M. Daly, L. Mester i C. Waller. Ich wypowiedzi można podsumować jako deklarację, że zmienność na rynkach finansowych nie powstrzyma ich przed podwyżkami.

W godzinach porannych rynki azjatyckie się przeceniają, na lekkich minusach znajdują się także notowania kontraktów futures na amerykańskie i europejskie indeksy. Pierwsza część dnia może przynieść dużą nerwowość, ale jego finał będzie niemal w całości zależał od danych z amerykańskiego rynku pracy. Członkowie FOMC nie wykazują na razie żadnej skłonności, by łagodzić swoje nastawienie, jeżeli nagła wiara rynku w to, że może się to zmienić, ma zostać podtrzymana, musi uzyskać wsparcie w kluczowych danych makro – spadku dynamiki zatrudnienia i/lub niższej od oczekiwań dynamice płac dzisiaj, poprawie w danych inflacyjnych w przyszłym tygodniu. Przynajmniej w drugiej kwestii trudno o wielki optymizm – raport nowcast oddziału Fedu w Cleveland sugeruje spadek CPI zaledwie do 8,0% r./r. przy utrzymaniu dynamiki inflacji bazowej na poziomie 6,6% r./r.

W Azji znów czerwono

Piotr Neidek, BM mBanku

Koniec tygodnia tym razem należy do niedźwiedzi. Na azjatyckich parkietach dominuje dzisiaj czerwień, jednakże skala spadków nie jest okazała. Najmocniej traci PSEi Index (1,4%) oraz indeks giełdy na Tajwanie (TAIEX 1,4%) oraz Hang Seng Index (1,3%). W Szanghaju giełda nadal jest nieczynna, ale od poniedziałku do gry wracają chińscy inwestorzy. Shanghai Composite Index będzie miał co odrabiać. Przez ostatnie trzy tygodnie benchmark osuwał się na południe i dotarł w okolice 3000 punktów. Z technicznego punktu widzenia rozegrany może zostać kanał spadkowy a jego górne ograniczenie to jeden z potencjalnych magnesów.

Spadkowa formacja harami zaczęła zbierać swoje żniwa na Deutsche Boerse. Jak na razie niedźwiedzie nie przypuściły mocniejszej kontry, ale wczorajsze cofnięcie się niemieckiego indeksu DAX może sygnalizować gotowość do domknięcia wtorkowej luki hossy. Taki krok w tył w kierunku 12227 pkt. mógłby okazać się pomocny w wyprowadzeniu wzrostowej kontry w kierunku 13000 pkt. Na wykresie wciąż brakuje pełnej zwyżki, którą DAX mógłby wykonać w ramach np. trójfalowej korekty wzrostowej. W średnim terminie magnesem pozostaje wsparcie zlokalizowane na wysokości 11450 punktów.

W USA tym razem pojawiła się czerwień na parkietach. Największe spadki odnotował DJUA (-3%), który zamknął się na najniższym poziomie w tym roku. W sektorze spółek użyteczności publicznej już czwarty tydzień z rzędu trwa wyprzedaż akcji a tempo spadków jest najsilniejsze od okresu covidowego krachu. Najmocniej zachował się DJTA. Transportowy indeks od początku tygodnia zyskuje 6,5% i jest w dogodnej sytuacji do wybronienia się przed przerwaniem ruchomej granicy hossa/bessa. Benchmark jest w podobnej sytuacji co S&P 500 – średnia dwustutygodniowa blokuje dalsze spadki. Na przestrzeni ostatniej dekady test ww. granicy zazwyczaj skutkował zakończeniem średnioterminowej korekty spadkowej. Czy i tym razem bykom uda się utrzymać rynek po właściwej stronie ruchomej granicy, może okazać się już wkrótce.

Korekta WIG20 oraz silna wyprzedaż złotego sprawiły, że WIG20USD ponownie zaczął oddalać się od psychologicznego poziomu 300 punktów. Nadal jednak indeks znajduje się w strefie wsparcia wyznaczonej przez dolne ograniczenie kanału spadkowego. Formacja ta posiada znaczenie długoterminowe, a to sprawia, że do ewentualnej zmiany trendy wymagany jest odpowiedni nakład czasu. Jak pokazuje historia z 2016 r., byki potrzebowały wiele miesięcy do tego, aby zatrzymać bessę. Odczyt wskaźnika Stochastic sprzyja optymistom, ale lokalnie wciąż odczuwalna jest presja na spadki.

Giełda
Wzrostowa seria WIG20
Giełda
Leki przeciw otyłości znów w centrum uwagi
Giełda
Byki znów pokazały moc na GPW. Złoto blisko nowych rekordów
Giełda
Znów zielono na GPW. WIG20 walczy o podtrzymanie dobrej passy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Giełda
Nie bójcie się wysokich stóp
Giełda
Konsolidacja styczniowego optymizmu