Było miło, ale szybko się skończyło - tak w najkrótszy sposób można opisać przebieg wtorkowych notowań na GPW. Nie idźmy jednak na łatwiznę i zagłębmy się nieco w przebieg notowań, szczególnie, że działo się jednak sporo.
Notowania rozpoczęły się od ataku byków. Na starcie WIG20 zyskiwał około 0,6 proc. Popyt nawet poszedł za ciosem i w pewnym momencie indeks największych spółek naszego parkietu był już ponad 1 proc. nad kreską. Wydawało się więc, że poniedziałkowe wzrosty na naszym rynku nie były tylko dziełem przypadku i będą kontynuowane. Nadzieje te w kolejnych godzinach handlu brutalnie zostały zgaszone (to jednak nie pierwsza tego sytuacja na warszawskiej giełdzie w ostatnich tygodniach, więc można byłoby nawet rzec, że inwestorów nie powinno temu dziwić).
W zasadzie już o godz. 10 po wzrostach na GPW nie było śladu. Później przeszliśmy w klasyczny tryb przeciągania liny między popytem, a podażą. Przewagę co prawda mieli sprzedający, ale wydawało się, że przy odrobinie szczęścia i dobrych nastrojach na innych rynkach, w tym przede wszystkim na Wall Street, byki nie stoją na straconej pozycji. Niestety Amerykanie zawiedli, a to odbiło się nam czkawką. Spadki też zresztą pojawiły się na innych europejskich parkietach.
Jeszcze przed startem rynku kasowego na Wall Street zachowanie kontraktów terminowych wskazywało na spadkowy początek dnia. To było pierwsze poważniejsze ostrzeżenie dla naszego rynku. WIG20 zjechał 1 proc. pod kreskę. Kiedy już ruszył faktycznie handel akcjami w Stanach Zjednoczonych i pojawił się tam kolor czerwony (indeksy spadały zaraz po rozpoczęciu po około 1 proc.) nasz główny indeks zaczął przyjmować kolejne ciosy i stał się chłopcem do bicia. Na ostatniej prostej znów można było sobie zadawać pytanie, nie czy będą spadki, tylko jak głębokie ostatecznie się okażą. WIG20 zamknął dzień 1,95 proc. pod kreskę. Wracamy w okolice 1500 pkt. Do środowej sesji indeks przystąpi z poziomu 1497 pkt.
Grupie spadkowej w gronie największych spółek przewodził KGHM. Akcje miedziowego giganta zostały przecenione 3,3 proc. O 3 proc. spadły papiery banku Pekao. Przecena nie oszczędziła we wtorek również średnich i małych spółek. mWIG40 zamknął dzień 1,4 proc. pod kreską. Na tym tle, spadek indeksu sWIG80 tylko o 0,1 proc. wydaje się być naprawdę dużym osiągnięciem.