Kolejna trudna sesja dla inwestorów giełdowych. Niedźwiedzie znowu przeprowadziły szturm, który dotyczył głównie największych spółek. Ich indeks ustanowił nowe minima bessy. Dodatkowo złamanie kolejnego okrągłego poziomu jest coraz bliżej. A jeszcze rano nic nie zapowiadało problemów...

WIG20 zaczął dzień na plusie. Zyskiwał około 0,5 proc. To były jednak tylko miłe złego początki. Wystarczyła bowiem godzina handlu, aby z porannych plusów nic nie zostało. Początkowo niedźwiedzie dość łagodnie obchodziły się z rynkiem. W połowie sesji nasz flagowy wskaźnik spadał o 1 proc. Znów natomiast raził słabością na tle europejskich indeksów. Niemiecki DAX w tym czasie zyskiwał 1 proc. Tylko czy takie rozbieżności kogoś jeszcze dziwią? Kolejne godziny handlu tylko dodały powodu do zmartwień krajowym inwestorom. Szczególnie nasiliły się, kiedy do gry, po dniu przerwy, wrócili Amerykanie. Na Wall Street już w pierwszej godzinie notowań pojawiły się wyraźne spadki, które sprawiły, że naszym inwestorom włączył się tryb paniki. WIG20 zaczął błyskawicznie schodzić na coraz niższe poziomy. W pewnym momencie tracił już ponad 3 proc. Byki były całkowicie bezradne i w zasadzie na ostatniej prostej czekały już na ostateczny wymiar kary. WIG20 zamknął sesję 2,6 proc. pod kreską. O ile jeszcze na początku sesji można było myśleć o próbie zdobycie poziomu 1500 pkt, tak teraz bardziej trzeba martwić się o obronę 1400 pkt. Do kolejnego psychologicznego poziomu brakuje już tylko 52 pkt. W indeksie największych spółek, jedynie akcje trzech firm obroniły się przed spadkami: Allegro, Asseco Poland i Pepco. Najmocniej zaprezentowały się walory pierwszej z nich, które zyskały prawie 2 proc. Grupie spadkowej przewodziła z kolei JSW. Tutaj przecena przekroczyła aż 7 proc. Ponad 5,5 proc. spadły też papiery LPP czy też PGNiG, co również chluby nie przynosi.

Lepiej niż największe spółki wypadły średnie i małe firmy, chociaż i one nie uniknęły przeceny. mWIG40 stracił 0,7 proc., zaś sWIG80 spadł o 1,2 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 785 mln zł.

Po takiej sesji jak ta wtorkowa trudno być optymistą. Nasz rynek, a w szczególności WIG20, pozostaje słaby i na razie nie widać argumentów za tym, żeby to miało się zmienić. Co prawda, jak wskazują eksperci, wyceny spółek są coraz bardziej atrakcyjne, ale w otoczeniu jest też bardzo dużo elementów ryzyka, z recesją i wielkim kryzysem gazowym na czele. Jeśli się one zmaterializują, „atrakcyjne wyceny” trzeba będzie traktować, jako określenie względne. Przecież nigdy nie jest tak tanio, aby nie mogłoby być jeszcze taniej.