Australia, Nowa Zelandia, Hongkong, Korea, Japonia – tam właśnie od początku tygodnia dominują niedźwiedzie. Wprawdzie dzisiaj są widoczne enklawy zieleni na azjatyckich parkietach (Malezja, Tajlandia), to jednak wtorek jest kolejnym dniem wyprzedaży akcji. W Sydney główny indeks stracił już 4% względem piątkowego zamknięcia. W Tokio skala spadków jest nieco większa i wynosi 4,6%. Natomiast w Seulu niedźwiedziom, po poniedziałkowym przełamaniu wsparcia, dzisiaj udało się zaatakować ruchomą granicę bessy. Mowa o dwustutygodniowej kroczącej. Ostatnim razem podobny sygnał zepchnął Kospi w otchłań a to działa na wyobraźnię inwestorów.
Negatywny scenariusz dla Wall Street materializuje się z dnia na dzień. Początek nowego tygodnia okazał się okresem zdominowanym przez sprzedających. Baribale nie dały żadnych szans na obronę wsparć. S&P 500 otworzył się z luką bessy i z impetem przebił się przez tegoroczne denko. Nasdaq bez konwenansów zanurkował pod ostatnie wsparcie, zaś DJIA konsekwentnie kieruje się w stronę formacji GAP_w. Dla przypomnienia na wykresie indeksu blue chips widoczne są dwie niedomknięte, tygodniowe luki hossy. Jak pokazuje historia, na przestrzeni ostatnich prawie stu lat, na ponad 200 tego typu przypadków tylko jedno okno nie zostało wypełnione. Styczniowa wyrwa z 1975 r. pomimo wielu starań niedźwiedzi, pozostała otwarta. Jeżeli tego typu zasada ma się ponownie spełnić, celem dla niedźwiedzi powinny okazać się okolice 25000 pkt. Ale wpierw do pokonania jest strefa wsparcia 29300 – 30000 pkt. To tam prawdopodobnie rozegra się mocniejsza walka o dalszą dominację nad Wall Street.
Niespełna jeden punkt więcej a majowe denko zostałoby obronione na wykresie niemieckiego indeksu blue chips. Jednakże niedźwiedzie w precyzyjny sposób naruszyły zeszłomiesięczną podłogę, aby podczas kolejnych okazji mocniej zagłębić się pod poziom 13380 punktów. Z drugiej strony wtorkowe notowania kontraktów na DAX pokazują, że byki są gotowe do podjęcia walki. Pytanie tylko jak w pozytywny sposób zinterpretować powrót pod linię trendu spadkowego. Podręcznikowy przykład pułapki hossy raczej stanowi motywację do grania krótkich pozycji a nie łapanie spadających noży. W obecnym układzie pomocną formacją dla byków mogłoby okazać się harami albo objęcie hossy. Aby jednak pojawiła się taka struktura, wymagana jest cierpliwość ze strony inwestorów. Jak na razie momentum sprzyja spadkom. Zgodnie z prawami fizyki dopóki nie pojawią się przesłanki o zmianie trendu, dopóty ruch na południe powinien dalej postępować.
Narastający strach na rynkach
Anna Madziar, BDM
Piątkowe spadki po odczycie inflacji w USA okazały się tylko preludium do światowej wyprzedaży. Nowy tydzień na rynkach zaczął się mocnym przytupem niedźwiedzi. CPI w USA na poziomie 8,6% spowodowało zdecydowany wzrost oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych o 75 pb. (posiedzenie FOMC odbędzie się w środę, komunikat zostanie podany o 20:00 czasu polskiego). W Europie DAX stracił 2,4%, CAC spadł 2,7%, a FTSE zakończył sesję 2,8% pod kreską.
Warszawski parkiet nie wybił się na tle pozostałych rynków. WIG20 zniżkował o 2,5%, WIG, mWIG40 i sWIG80 straciły odpowiednio 2,7% / 3,1% / 3,4%. Sektorowo najbardziej ucierpiał WIG-spożywczy (-6,2%), WIG-gry (-4,8%), WIG-leki (- 4,8%) i WIG-banki (-4,5%). Tylko jeden indeks – WIG-chemia – oparł się nastrojom i zakończył sesję z wynikiem +0,9%.