Wkrótce po dzwonku oznajmiającym start notowań indeks zbliżył się wprawdzie do poziomu 11700, jednak inwestorom na Wall Street nie udało się sforsować tej bariery i Dow Jones zakończył dzień w okolicach 11635 pkt., tracąc tym samym 0,32 proc. S&P 500 i Nasdaq również rozpoczęły sesję pod kreską, jednak z czasem rynek ruszył do odrabiania strat. Ostatecznie indeks szerokiego rynku nie zdołał wyjść na plus i zakończył dzień 0,14 proc. poniżej piątkowego poziomu zamknięcia. Z kolei, Nasdaq finiszował, zwyżkując o 0,17 proc. i już czwartą sesję utrzymuje się powyżej poziomu 2700 pkt.

Najsilniejszym parkietem w rejonie Azji i Pacyfiku okazała się giełda w Hong Kongu. Indeks Hang Seng z nawiązką odrobił poniedziałkowe zniżki i zakończył dzień zyskując blisko 1 proc. Rynek w Szanghaju zwyżkował o 0,44 proc. Po przedłużonym weekendzie tokijska giełda zaliczyła sesję spadkową – Nikkei 225 spadł o 0,3 proc. Klęska powodzi sprawia, że we wtorek australijski rynek po raz kolejny należał do najsłabszych w regionie – S&P 200 ASX minimalnie stracił, a indeks ciągnęły w dół papiery towarzystw ubezpieczeniowych oraz spółek z branży energetycznej i wydobywczej.

We wtorek europejskie indeksy odreagowują poniedziałkową wyprzedaż, a rynki wspiera deklaracja ministra finansów Japonii, który zapowiedział, że jego kraj będzie skupował papiery dłużne gospodarek Eurolandu. Na półwyspie iberyjskim, na którym koncentruje się uwaga inwestorów drżących o kondycję finansów publicznych Portugalii, lizboński PSI 20 zwyżkuje o 1,2 proc., a w Madrycie IBEX 35 rośnie o 0,67 proc. W południe na najważniejszych rynkach kontynentu również dominuje kolor zielony: najsilniej – o prawie 1 proc. zwyżkuje londyński FTSE 100, paryski CAC 40 zyskuje 0,9 proc., nieco mniej niemiecki DAX – 0,55 proc. Warszawska giełda także rozpoczęła dzień na lekkim plusie, na otwarciu WIG 20 rósł o 0,18 proc. ,a indeks szerokiego rynku o 0,25 proc.