Poniedziałkowa sesja zaczęła się na starym kontynencie neutralnie - inwestorzy zachowali spokój i podaż nie przeprowadziła zmasowanej akcji wyprzedaży, jednak przez drugą połowę dnia większość indeksów na rynkach europejskich podążała na południe w ślad za spadającymi notowaniami za oceanem. Pogorszenie nastrojów inwestorów amerykańskich można jednak tłumaczyć naturalną korektą po bardzo udanym piątkowym zamknięciu. Można więc uznać, że sytuacja na rynku w Japonii (spadek NIKKEI 225 o 6,18 proc.) miała ograniczone przełożenie na globalne nastroje inwestorów.
Na GPW w poniedziałek największe spadki notowały małe spółki. Indeks sWIG80 stracił na zamknięciu 0,63 proc. Słabo zachowywały się również spółki o średniej kapitalizacji taniejąc średnio o 0,32 proc. Najlepiej w ciągu dnia zachowywał się indeks blue chipów. Mimo tego, że w drugiej połowie dnia poddał się pesymistycznym nastrojom w USA i na innych giełdach europejskich, to fixing przyniósł poprawę nastrojów. Ostatecznie zamknięcie wypadło na poziomie 2757 pkt. czyli o 0,31 proc. powyżej zamknięcia z zeszłego tygodnia.
W ostatniej godzinie notowań akcje większości z dwudziestu największych spółek warszawskiej giełdy zaczęły przynosić straty. Na zamknięciu najlepiej wypadły papiery Lotosu drożejąc o 2,39 proc. Najgłębsze spadki zanotował Cyfrowy Polstat taniejąc o 1,6 proc.
Wśród głównych parkietów w Europie najsłabiej w poniedziałek zachowywały się indeksy w Niemczech, gdzie DAX tracił na zamknięciu 1,58 proc. Słabość wykazała również giełda w Paryżu zniżkując o 1,29 proc. Przez cały dzień silny pozostawał parkiet w Atenach , gdzie na koniec dnia indeks ATGI zanotował 5,16 proc. wzrostu.
Na rynku towarów nie było zbyt wiele emocji, w czasie zamknięcia na GPW taniała ropa i miedź (po odpowiednio 0,41 proc. i 1,09 proc.). Natomiast w obliczu narastającej presji inflacyjnej i spekulacji odnośnie terminu zacieśniania polityki monetarnej na wartości zyskiwało złoto zyskując 0,59 proc.