We wtorek wieczorem Ludowy Bank Chin (PBOC) zapewnił, że zrobi wszystko, aby zapotrzebowanie na kredyt rodzin planujących zakup pierwszego mieszkania zostało zaspokojone. Zapowiedział też, że będzie wspierać budownictwo przystępnych cenowo nieruchomości. – Rząd w Pekinie nie chce, aby liczba transakcji na rynku nieruchomości zbyt szybko malała, bo to może zaszkodzić gospodarce – skomentował Lu Ting, ekonomista z Bank of America w Hongkongu.
1,3 bln juanów – na tyle opiewała w ubiegłym roku podaż kredytów w chińskim sektorze nieruchomości
A oznak spadku aktywności na chińskim rynku nieruchomości, do niedawna rozgrzanym do czerwoności, nie brakuje. W 2011 r. podaż kredytu dla deweloperów i nabywców nieruchomości wyniosła niespełna 1,3 bln juanów (około 650 mld zł), o 38 proc. mniej niż przed rokiem. W efekcie w styczniu po raz piąty z rzędu spadła średnia cena mieszkań w 100 największych miastach Państwa Środka.
To skutek działań Pekinu, który od wiosny 2010 r. z obawy przed bańką na rynku domów podnosił stopy procentowe i zaostrzał wymogi kredytowe. Teraz jednak obawia się, że polityka ta wywoła niezadowolenie społeczeństwa i zanadto uderzy w chińską gospodarkę.
– PBOC rozpoczyna selektywne łagodzenie polityki kredytowej – skomentowała wtorkowy komunikat tej instytucji Yao Wei, ekonomistka z Societe Generale w Hongkongu. – Ale nie sądzę, żeby Pekin miał zmienić swoje ostre stanowisko wobec spekulantów – dodała.