Jako główny czynnik przeceny można wskazać zniesienie sankcji dla Iranu, co pociągnęło za sobą wzrost zarówno eksportu, jak i wydobycia ropy w tym kraju. Na to nałożyły się dalsze obawy o spowolnienie gospodarcze w Chinach oraz zaskakująca odporność producentów ropy naftowej na jej niskie ceny. Na rynku pojawiały się nawet informacje, że niektóre rafinerie każą sobie dopłacać za odbiór ropy naftowej gorszej jakości! Przełomem okazała się pogłoska o tym, iż Rosja chce razem z krajami OPEC zmniejszyć wydobycie o 5 proc., i choć została ona szybko zdementowana przez kartel, to notowania ropy w tydzień wzrosły o 30 proc.
O ile dla państw europejskich niska cena ropy jest przeważnie korzystna, o tyle dla gospodarki USA stanowi w tym momencie hamulec wzrostu. Można się pokusić o stwierdzenie, że dość długi i wyraźny wzrost gospodarczy w USA był w dużym stopniu napędzany rewolucją łupkową. Nie tylko przyczyniła się ona do stworzenia setek tysięcy miejsc pracy w samym sektorze energetycznym, ale też wymusiła inwestycje, które dodatkowo przyśpieszyły wzrost PKB w Stanach Zjednoczonych. Należy też zauważyć, że korelacja pomiędzy cenami czarnego złota a amerykańskimi indeksami wyraźnie się zwiększyła w ostatnim czasie. Dotyczy to zarówno indeksów akcyjnych, np. S&P 500, jak i obligacji high yield. Taka korelacja jest zadziwiająca, biorąc pod uwagę, że spółki energetyczne stanowią odpowiednio 7 i 13 proc. składu tych indeksów. Potwierdza to jednak tezę o wrażliwości gospodarki USA na ceny ropy naftowej.
Ostatnio notowania ropy wydają się odzwierciedlać walkę, jaką prowadzi OPEC z krajami, w których koszt wydobycia jest znacznie wyższy. Dla porównania średni koszt produkcji ropy w długim terminie (zawierający capex) dla państw kartelu wynosi 20–30 USD za baryłkę. W Rosji, USA czy Kanadzie jest to średnio ponad 40 dolarów. OPEC, które samo nie zdecydowało się zmniejszyć produkcji, chcąc zwiększyć swój udział w światowym wydobyciu ropy (obecnie wynosi on tylko ok. 30 proc.), testuje kolejne progi bólu dla producentów z wysokimi kosztami. Jak na razie są oni bardzo odporni na tę walkę i wydaje się, że jeżeli w najbliższym okresie nie zobaczymy spadającego wydobycia w krajach spoza kartelu, możemy mieć do czynienia z dalszą deprecjacją kursu ropy.