Spółki mają wiele uwag do Europejskiego Zielonego Ładu

Postulują m.in. wprowadzenie rozwiązań, które przyczynią się wyhamowania spadku konkurencyjności wspólnotowej gospodarki i działających na jej obszarze firm oraz wsparcie rozwoju produkcji i technologii. Część firm unika jednak tego tematu.

Publikacja: 25.11.2024 06:00

Europejski Zielony Ład (European Green Deal) to zbiór inicjatyw politycznych Komisji Europejskiej, k

Europejski Zielony Ład (European Green Deal) to zbiór inicjatyw politycznych Komisji Europejskiej, których nadrzędnym celem jest osiągnięcie neutralności klimatu w Europie do 2050 r. Na fotografii siedziba KE w Brukseli. Fot. shutterstock

Foto: Aliaksandr Antanovich

Europejski Zielony Ład (EZŁ), to zbiór inicjatyw politycznych Komisji Europejskiej, których strategicznym celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej na Starym Kontynencie do 2050 r. Unijne instytucje zauważają, że wzrost średniej temperatury na świecie powoduje coraz częstsze i silniejsze ekstremalne zjawiska pogodowe, które mają tragiczne skutki dla ludzi i gospodarki. Jednocześnie są przekonane o konieczności poniesienia wysokich nakładów inwestycjach na transformację funkcjonującego modelu gospodarczego. Jeśli jej nie przeprowadzimy, do końca stulecia globalne szkody mogą wynieść nawet 12 proc. unijnego PKB.

Podejmowane w ramach EZŁ inicjatywy już mają ogromny wpływ m.in. na bieżącą działalność spółek i ich grup kapitałowych, a jeszcze bardziej na ich przyszłość i perspektywy rozwoju. Dodatkowo, im bardziej mają rozbudowaną działalność, z tym większą liczbą regulacji, czynników, a nawet poziomem biurokracji muszą się liczyć.

Konieczne są regulacje uwzględniające racjonalność ekonomiczną

W grupie Orlen EZŁ wpływa m.in. na działalność prowadzoną w biznesach transportu, rafinerii, petrochemii, elektroenergetyki, ciepłownictwa, gazu ziemnego i wydobycia węglowodorów. Ponadto stymuluje rozwój w takich obszarach jak: OZE, elektromobilność, wodór, CCS (wychwytywanie i składowanie CO2), biopaliwa oraz biometan. Mimo że na każdy biznes Orlenu oddziałują odrębne regulacje przyjęte w ramach EZŁ, to koncern identyfikuje też wspólne dla nich wszystkich wyzwania.

„Po pierwsze: niewystarczające uwzględnienie zasady neutralności technologicznej zakładającej swobodę biznesu w doborze technologii dekarbonizacyjnych. Obecne regulacje ograniczają możliwość rozwoju technologii niskoemisyjnych, które, będąc bardziej efektywne kosztowo, pozwoliłyby zastosować odpowiedni balans pomiędzy konkurencyjnością a dekarbonizacją” – twierdzi zespół prasowy Orlenu. W jego ocenie potrzebne są regulacje uwzględniające racjonalność ekonomiczną, a także stymulujące działania inwestycyjne. Ułatwieniem byłoby też ograniczenie nadmiernej sprawozdawczości, unikanie regulacji o nakazowym i zbyt szczegółowym charakterze oraz zapewnienia spójności przepisów.

GG Parkiet

„Drugim konkretnym wyzwaniem jest brak zaadresowania w ramach EZŁ potrzeb związanych z ochroną konkurencyjności. Zielony Ład wymaga uzupełnienia o ten element po to, aby wspierać unijny przemysł oraz miejsca pracy na terenie UE” – przekonuje Orlen. Koncern zauważa, że obecnie wdrażanie założeń wynikających z EZŁ wiąże się często z wysokimi i nieproporcjonalnymi ekonomicznymi kosztami dla firm, co może negatywnie przełożyć się na ich wyniki finansowe oraz ogólny wzrost gospodarczy i dobrobyt obywateli.

Orlen zauważa, że nadrzędnym celem instytucji unijnych jest realizacja założeń porozumienia paryskiego, zakładających osiągnięcie neutralności klimatycznej w perspektywie 2050 r. W tym kontekście przypomina, że był pierwszą dużą spółką w regionie, która ogłosiła cel związany z realizacją tych założeń. Obecnie koncern najbardziej oczekuje rozstrzygnięć dotyczących zapowiedzianego pakietu rozwiązań mających wspierać konkurencyjność unijnego przemysłu (Clean Industrial Deal).

Jego zdaniem dążenie wspólnoty do zeroemisyjności powinno iść w parze z adekwatnym wsparciem przemysłu w wysiłkach dekarbonizacyjnych. Konieczne jest też uwzględnienie ekonomicznej specyfiki poszczególnych krajów, kontekst geopolityczny, uwarunkowania technologiczne i koszty społeczne. Pomocne byłoby również ograniczenie nadmiernej biurokracji, uproszczenie regulacji oraz wprowadzenie dodatkowych zachęt inwestycyjnych.

Według Orlenu, aby doszło do wzrostu konkurencyjności gospodarki UE i działających na jej obszarze przedsiębiorstw, konieczne jest m.in. stworzenie ram funkcjonowania niskoemisyjnych technologii i gospodarki o obiegu zamkniętym jako wspierających procesy dekarbonizacyjne. Spółka postuluje też odejście od systemu celów i kar za ich niewykonanie na rzecz systemu opartego na zachętach dla prowadzenia działań dekarbonizacyjnych. Ponadto widzi potrzebę ochrony konkurencyjności w wymiarze wewnętrznym (np. poprzez bezpośrednie wsparcie) oraz zewnętrznym (skuteczna ochrona przed napływem produktów o wysokim śladzie węglowym). Z kolei w branży elektroenergetyki i ciepłownictwa, UE powinna podjąć działania zmierzające do stabilizacji systemu elektroenergetycznego jednostkami gazowymi, a docelowo także SMR (małe reaktory jądrowe).

Europa potrzebuje zeroemisyjnej energetyki i surowców krytycznych

Rozwój sytuacji w branży energetycznej ma też kluczowe znaczenie dla grupy Enea. Koncern informuje, że dla niego w kontekście EZŁ szczególnie istotne są regulacje związane z handlem przydziałami emisji gazów cieplarnianych oraz promowaniem OZE. Postuluje, aby transformacja ekologiczna w sektorze uwzględniała zróżnicowane technologicznie systemy energetyczne państw członkowskich. Konieczna jest też stabilna polityka regulacyjna, a także ułatwiony dostęp do finansowania transformacji energetycznej.

Enea, odnosząc się do niedawnych wyborów prezydenckich w USA, zauważa, że zapowiadane zwiększenie eksploatacji surowców naturalnych przez nową administrację tego kraju może m.in. wpłynąć na zwiększenie dostaw LNG (skroplony gaz ziemny). – Może to być korzystne dla Europy, która stara się dywersyfikować źródła energii, aby zmniejszyć zależność od rosyjskiego gazu. Taka sytuacja może zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne Europy, ale równocześnie może utrudnić realizację celów Zielonego Ładu, ponieważ wzrost eksportu paliw kopalnych z USA będzie w krótkim okresie bardziej konkurencyjny wobec energii odnawialnej - twierdzi Berenika Ratajczak, rzecznik prasowy Enei.

Tauron informuje, że z jego perspektywy, szczególnie istotne w ramach EZŁ będzie wdrożenie przepisów dotyczących OZE, efektywności energetycznej i charakterystyki energetycznej budynków. Czy i jakie postulaty ma w tym zakresie jednak nie podaje.

KGHM informuje, że na jego działalność największy wpływ mają regulacje wynikające z EZŁ dotyczące: polityki klimatycznej i redukcji emisji CO2, transformacji energetycznej i przejścia na OZE oraz sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju. Przepisy i plany UE szczególnie mocno wpływają na działalność koncernu w obszarze górnictwa metali nieżelaznych i produkcji miedzi. Ponadto wiążą się dla niego zarówno z wyzwaniami, jak i szansami na dalszy rozwój.

„Produkcja miedzi jest procesem energochłonnym, a rosnące koszty energii elektrycznej związane z polityką dekarbonizacji mogą zwiększać koszty operacyjne KGHM. Wymogi związane z redukcją emisji CO2 stawiają przed firmą konieczność inwestowania w zieloną energię i technologie ograniczające emisje” – twierdzi departament komunikacji KGHM. Z drugiej strony rozwój gospodarki o obiegu zamkniętym może stworzyć nowe możliwości w zakresie recyklingu metali nieżelaznych, w tym miedzi. Koncern zauważa też, że działa na globalnym rynku, w tym poza UE, gdzie regulacje środowiskowe są mniej restrykcyjne. Dzięki temu ryzyko bezpośredniego wpływu EZŁ na dużą część jego biznesu jest ograniczone.

KGHM postuluje, aby UE podjęła działania, których celem byłoby wzmocnienie konkurencyjności europejskich firm. Chodzi zwłaszcza o udzielanie im wsparcia finansowego, wprowadzanie równych zasady konkurencji i rozwijanie infrastruktury wspierającej transformację oraz uproszczenie regulacji. Lubińska spółka zauważa, że miedź odgrywa kluczową rolę w transformacji energetycznej, zwłaszcza w kontekście rozwoju technologii dotyczących OZE i elektryfikacji gospodarki.

„Jest niezbędna do produkcji kabli energetycznych, paneli fotowoltaicznych, turbin wiatrowych oraz pojazdów elektrycznych. W związku z rosnącym zapotrzebowaniem na ten surowiec, UE powinna podjąć konkretne kroki, aby zapewnić jego odpowiednie zabezpieczenie na własne potrzeby” – ocenia KGHM. Dodaje, że jednym z kluczowych narzędzi w tym procesie jest akt o surowcach krytycznych UE (CRMA). Zgodnie z nim wspólnota stawia sobie za cel zabezpieczenie przynajmniej 10 proc. swojego zapotrzebowania na surowce krytyczne, w tym miedzi. To z kolei oznacza, że UE musi podjąć kroki w celu zwiększenia krajowej produkcji i pozyskiwania surowców z innych źródeł, a także zmniejszenia zależności od importu.

JSW przypomina, że regulacje związane EZŁ miały wpływ na wpisanie węgla koksowego na unijną listę surowców krytycznych. W efekcie znaczenie tego produktu wzrosło, co ma ogromny i pozytywny wpływ na działalność grupy. Koncern bacznie monitoruje też działania legislacyjne dotyczące emisji metanu. Rozporządzenie w tym zakresie nakłada na producentów węgla obowiązek pomiaru, monitorowania i raportowania emisji metanu. Koncern informuje również o wpływie na jego funkcjonowanie kilka innych regulacji. Wstrzymuje się za to z formułowaniem jakimkolwiek postulatów, które byłby wskazane, do zwiększenia konkurencyjności europejskiej gospodarki i tamtejszych firm.

Spółki kolejowe liczą na wyrównanie szans na rynku transportu towarów

Regulacje wynikające z EZŁ wypływają na bieżącą działalność grupy PKP Cargo. Chodzi zwłaszcza o efekty unijnej polityki dotyczącej dekarbonizacji sektora wytwórczego energii elektrycznej oraz systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. – Są to malejące przewozy węgla na potrzeby energetyczne i zmniejszenie zapotrzebowania na przewozy kolejowe klientów z branży hutniczej, chemicznej, budowlanej i automotive. Z uwagi na aktualną strukturę wytwarzania energii elektrycznej w Polsce obawiamy się, że unijne regulacje mogą doprowadzić do zwiększenia cen zakupu energii elektrycznej na potrzeby trakcyjne dla PKP Cargo – ocenia Marcin Wojewódka, prezes kolejowej spółki.

Dodaje, że energia trakcyjna stanowi dla grupy jeden z głównych składników kosztów prowadzonej działalności przewozowej. W dłuższej perspektywie spodziewa się jednak pozytywnych skutków wejścia w życie regulacji wynikających z EZŁ, w tym tych odnoszących się do drogowego transportu samochodowego. Przyjęcie przepisów o limitach emisji z samochodów może spowodować częściowe przekierowanie transportu towarów z dróg na kolej. Do tego czasu głównym strategicznym wyzwaniem grupy będzie utrzymanie udziałów w rynku towarowych przewozów kolejowych.

PKP Cargo zauważa, że cała branża, w której działa, ponosi znaczne koszty związane z transformacją energetyczną. Chodzi przede wszystkim o wysokie ceny prądu, które obniżają konkurencyjność kolei na tle innych rodzajów transportu. – Transport drogowy i lotniczy, które korzystają z paliw kopalnych, nie dokładają się w podobnym stopniu do europejskiej polityki klimatycznej. Oczekujemy, że regulacje EZŁ, wpłyną na wyrównanie szans na rynku transportu towarów – mówi Wojewódka. Jednocześnie przyznaje, że EZŁ generuje dla grupy wiele wyzwań, zwłaszcza teraz, gdy jest ona na etapie głębokiej restrukturyzacji i chce odbudować pozycję na rynku.

Dla grupy Mo-Bruk, zajmującej się przetwarzaniem odpadów istotne znaczenie odgrywają te regulacje wynikające z EZŁ, które dotyczą zwiększenia poziomów recyklingu oraz ograniczenia składowania odpadów. Ważna jest też promocja koncepcji gospodarki o obiegu zamkniętym, której celem jest maksymalne wykorzystanie zasobów i minimalizacja generowania odpadów.

– W obliczu coraz bardziej restrykcyjnych regulacji, firmy zajmujące się przetwarzaniem odpadów będą musiały dostosować swoje modele biznesu do zasad gospodarki o obiegu zamkniętym. Może to oznaczać konieczność przejścia od modelu „odpad jako produkt nieeksploatowany” do modelu „odpad jako zasób” – uważa Henryk Siodmok, prezes Mo-Bruku. Dla grupy oznacza to stabilność i bezpieczeństwo prowadzonej działalności, gdyż już teraz opiera się na idei „odpadu jako zasobu”.

Nie zmienia to faktu, że spółka jak i cała branża będą musiały inwestować w nowe technologie, takie jak zaawansowane systemy sortowania, recyklingu materiałów, czy technologie spalania niskoemisyjnego. To z kolei wiąże się z dużymi kosztami, a ich zwrot może nastąpić dopiero po kilku latach. Mo-Bruk przypomina, że w 2025 r. zakończy program inwestycyjny, rozpoczęty w IV kwartale 2022 r., o wartości około 220 mln zł, który znacząco zwiększy jego zdolności produkcyjne. Stanowi on też odpowiedź na wyzwania związane z EZŁ.

Najpierw recykling odpadów, a dopiero potem ich unieszkodliwianie

Mo-Bruk kieruje też istotne postulaty do decydentów. – Uważamy, że zarówno instytucje krajowe, jak i unijne powinny zwrócić większą uwagę na kwestię przestrzegania hierarchii przetwarzania odpadów przez wytwórcę. Pomimo istnienia ustawy odpadowej, która jasno określa hierarchię postępowania z odpadami, nakazując recykling przed ich unieszkodliwianiem, wciąż spotykamy się z sytuacjami, w których zamawiający w specyfikacjach przetargowych traktują obie metody równorzędnie, kierując się wyłącznie kryterium ceny – mówi Siodmok. Dodaje, że w ostatnim czasie dotyczy to szczególnie odpadów pospalarnianych.

Zdaniem prezesa Mo-Bruku w obliczu kryzysu energetycznego wykorzystanie paliwa alternatywnego RDF w ciepłowniach może stanowić ważne ogniwo w strategii zrównoważonego i bezpiecznego dostępu do energii. W połączeniu z nowoczesnymi technologiami i systemami oczyszczania spalin, produkt ten może być nie tylko ekologiczną, ale i ekonomicznie korzystną alternatywą dla tradycyjnych źródeł energii. 

– Kluczowe jest, aby odpady wytwarzane lokalnie były wykorzystywane w danym regionie do produkcji ciepła i energii elektrycznej, bez konieczności transportowania ich na długie odległości. Taki model pozwala na stabilizację cen ciepła i energii elektrycznej dla mieszkańców – uważa Siodmok. Jego zdaniem z tego powodu warto przekształcać ciepłownie tak, aby mogły wykorzystywać odpady jako źródło energii. Może to przyczynić się nie tylko do stabilizacji cen ciepła i prądu, ale również zwiększyć konkurencyjność polskiej gospodarki.

EZŁ niesie liczne wyzwania dla firm budowlanych. Budimex przekonuje, że sukcesywnie zwiększa zaangażowanie m.in. w projekty z zakresu zielonej ‎energii i ‎zrównoważonego ‎‎transportu. „Spółki z grupy inwestują w odnawialne źródła energii, a ‎‎także rozwijają ‎krajową ‎infrastrukturę ładowania pojazdów elektrycznych. Naszym celem ‎jest, ‎aby do ‎‎2026 r. 100 proc. ‎energii elektrycznej zużywanej przez Budimex pochodziło z ‎odnawialnych ‎‎źródeł energii” – informuje budowlana spółka.

W ocenie jej przedstawicieli warto pamiętać, że branża budowlana ze względu na swoją specyfikę, jest z reguły jednym ‎z największych odbiorców surowców naturalnych, i jednocześnie ‎‎jednym z największych ‎wytwórców odpadów oraz emisji do środowiska. Z tego też powodu wdrożenie ‎‎gospodarki cyrkularnej ‎w sektorze jest kluczowe w kontekście zrównoważonego ‎‎budownictwa.

„Budimex w ‎obszarze zagospodarowania materiałów ‎wtórnych jest liderem branży ‎i chce utrzymać ten ‎status. ‎W celu ograniczenia wytwarzania odpadów, z roku na rok ‎zwiększamy potencjał ich ‎odzysku‎ ‎na podstawie posiadanych zezwoleń, co wpisuje się w ‎promowaną przez ‎spółkę ‎ideę gospodarki obiegu zamkniętego” – twierdzi spółka. Chwali się, że łączna masa odpadów innych niż niebezpieczne poddanych ‎recyklingowi przez ‎Budimex w ‎‎ubiegłym roku wzrosła o 6 proc. Na pytanie, czy i jakie ma postulaty w zakresie regulacji związanych z EZŁ oraz spadającą konkurencyjnością europejskich firm, jednak nie odpowiedziała.

Firmy
Mentzen kupił akcje. Nie o wszystkich transakcjach rynek wiedział
Firmy
WB Electronics zawarł umowę z Agencją Uzbrojenia
Firmy
Świąteczny worek z transakcjami
Firmy
Selena FM dostrzega w branży chemii budowlanej symptomy stabilizacji
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. wyróżniony Złotym Godłem Quality International 2024
Firmy
Fundusze PE się uaktywniły. Kogo wezmą teraz na celownik?
Firmy
Ministerstwo obrony kupuje polskie satelity od Creotechu. Kurs mocno w górę