W ostatnich tygodniach tzw. insiderzy, czyli inwestorzy mający dostęp do informacji poufnych w giełdowych spółkach (zwykle przedstawiciele zarządów i rad nadzorczych oraz osoby z nimi powiązane), uaktywnili się na warszawskim parkiecie. Miało to związek z końcem okresów zamkniętych, które obowiązywały do czasu publikacji przez spółki raportów okresowych za II kwartał i I półrocze.
Jakie z takich transakcji mogą płynąć wnioski dla szerokiego grona inwestorów? – Generalna zasada jest taka, że sprzedaż akcji może być podyktowana bardzo różnymi powodami, natomiast kupno akcji to zazwyczaj najlepszy wyraz wiary insidera we wzrost notowań w przyszłości. Zbycie akcji to bardzo często sposób na zdobycie gotówki potrzebnej w różnych sytuacjach życiowych lub do zainwestowania w inny biznes, a czasem do objęcia akcji w tej samej spółce – zauważa Seweryn Masalski, zarządzający w MM Prime TFI. – Ewentualny negatywny sygnał dla rynku występuje wtedy, gdy akcje są sprzedawane w czasie, gdy spółka znajduje się w trudnej sytuacji lub gdy oczekuje na istotną decyzję np. dotyczącą dużego kontraktu. Także zbycie większego pakietu, np. ponad połowy posiadanych udziałów, powinno być sygnałem ostrzegawczym. Z drugiej strony kupowanie akcji przez insiderów nie gwarantuje rosnącego kursu – dodaje Masalski.
Insiderzy na zakupach
Mimo rozczarowującej premiery „Frostpunka 2” niesłabnącą wiarę w 11 bit studio postanowiły pokazać osoby związane z jej ścisłym kierownictwem. Dokupowały papierów, choć już po dużo niższej cenie niż przed premierą gry. Piotr Wierzbicki, członek rady nadzorczej spółki, wydał na zakupy ponad 200 tys. zł, a nieco mniejszy pakiet za ok. 136 tys. nabył Marcin Kuciapski. Rynek wiązał z nowym tytułem duże nadzieje, ale pierwsze dane o zainteresowaniu grą i recenzje szybko je rozwiały. Wycena giełdowa gamingowej spółki w ślad za tym spadła o ok. 50 proc. w ciągu zaledwie dwóch sesji i jak do tej pory nie może odbić. W ocenie analityków obecna cena akcji studia wygląda już atrakcyjnie.
Na kontynuację dobrej passy notowań Synektika zapewne liczy jego wiceprezes Dariusz Korecki. We wrześniu, gdy kurs dostawcy robotów medycznych ustanawiał kolejne rekordy, kontynuował on zakupy, przeznaczając na nie prawie 100 tys. zł. Akcjonariusz ten regularnie zwiększa swoje zaangażowanie, skupując niewielkie pakiety papierów. Dynamiczny rozwój biznesu spółki spowodował, że jej kurs od dłuższego czasu pozostaje w trendzie wzrostowym. Tylko od początku roku akcje zyskały już blisko 130 proc., a przez ostatnie pięć lat ponad 1300 proc.