Z jakimi problemami borykają się spółki giełdowe, w szczególności te małe i średnie?
Dużą bolączką rynku jest przeregulowanie, będące po części przejawem uchwalania nieadekwatnych do wielkości spółek przepisów przez UE, a po części dodatkowym przykręcaniem śruby przez krajowego regulatora. Spójrzmy na inne zagraniczne rynki i na to, jak ewoluowały. Dobrym przykładem jest AIM (Alternative Investment Market – red.). Kilkanaście lat temu ktoś w londyńskim City wpadł na pomysł, żeby notować spółki bez wcześniejszej procedury prospektowej, co było dosyć dziwnym pomysłem. Ale został on zaakceptowany, taki rynek ruszył i ma się dobrze. Inne państwa zaczęły kopiować to rozwiązanie. W Polsce powstał wtedy rynek alternatywny, w tym NewConnect. Miał być miejscem, gdzie wymogi regulacyjne będą znacznie niższe. Niestety, tak się nie stało.
Dlaczego?
Powstanie rynków alternatywnych spotkało się z mocną reakcją regulatorów. Na spółki nałożono dużo nowych obowiązków, na czele z MAR (rozporządzenia o nadużyciach na rynku, Market Abuse Regulation – red.). Małe spółki, a co do zasady takie właśnie są notowane na rynkach alternatywnych, zostały obciążone takimi samymi obowiązkami jak firmy z rynku regulowanego. Tymczasem w praktyce te obowiązki dotykają je mocniej, biorąc pod uwagę wielkość ich biznesu. Przykładem może być chociażby obowiązek raportowania umów znaczących. Duży koncern umów spełniających te kryteria zawiera stosunkowo niewiele. Natomiast dla małej firmy niemal każda umowa ma cechy znaczącej. Przeprowadziliśmy badanie, które wyraźnie potwierdziło że spółki z rynków alternatywnych ponoszą bardzo duże koszty związane z notowaniem. Skala tych kosztów jest wręcz zaskakująco duża.
Co wyszło w badaniach?