Tylko władze macierzystego rynku Orco, paryskiego Euronextu, uznały argumentację zarządu i utrzymały w mocy decyzję o zawieszeniu handlu do czasu publikacji wyników.

– Uznaliśmy, że sytuacja uzasadnia wyłączenie akcji Orco z obrotu na dłuższy okres. Wznowienie handlu w Warszawie, Pradze i Budapeszcie jest suwerenną decyzją władz tamtejszych parkietów, podjętych na ich odpowiedzialność – poinformowano nas w biurze prasowym Euronextu. Zgodnie z obowiązującą procedurą, zawieszenie handlu akcjami spółek dopuszczonych do obrotu na GPW na zasadach dual listingu (jak w przypadku Orco – red.) następuje automatycznie w momencie wstrzymania handlu na „pierwotnym” rynku.

Co skłoniło władze GPW do odejścia od tej zasady? – Doszliśmy do wniosku, że oprócz samego faktu zawieszenia notowań na rynku macierzystym musi być jeszcze przyczyna w postaci ogólnej niepewności informacyjnej dotyczącej spółki. Muszą występować te dwa elementy, w koniunkcji. Po wczorajszym (poniedziałku – red.) dniu tego drugiego elementu już nie ma, stąd nasza decyzja o wznowieniu notowań – tłumaczy Ludwik Sobolewski, prezes GPW.

Udziałowcy Orco, zniechęceni zamieszaniem, skwapliwie skorzystali z możliwości zbycia papierów. W pierwszej godzinie handlu akcje Orco staniały o blisko 20 proc. i kosztowały już 14,91 zł. Ostatecznie kurs walorów Orco spadł o 13,24 proc., do 16,05 zł za papier.