Wiadomo już, dlaczego zarząd nieruchomościowej grupy przed 25 marca nie zdecydował się na zaprezentowanie inwestorom planu jej restrukturyzacji. W środę odbyło się bowiem posiedzenie sądu handlowego w Paryżu, który uruchomił procedurę ochrony spółki przed wierzycielami, a bez tej decyzji skuteczna realizacja programu naprawczego byłaby zdecydowanie mniej prawdopodobna.
Wspomnianą ochroną paryskiego trybunału, obowiązującą przez sześć miesięcy, została objęta francuska spółka z grupy – Vinohrady, oraz notowana na czterech giełdach spółka matka – Orco Property Group (choć jej siedziba mieści się w Luksemburgu).
[srodtytul]Wczoraj handlowano tylko w Warszawie [/srodtytul]
Papierami firmy można było jednak wczoraj handlować wyłącznie na warszawskim parkiecie. W czwartek giełdy w Pradze i Budapeszcie zawiesiły notowania (zapewne na jeden dzień), a na paryskim Euronext akcjami nie można obracać już od ponad tygodnia (do opublikowania przez Orco sprawozdania za 2008 rok, co ma nastąpić 31 marca). Władze GPW, choć – przyznają – znały oczekiwania spółki odnośnie do zawieszenia obrotu, nie wstrzymały go, gdyż komunikat spółki trafił na rynek przed rozpoczęciem sesji.
Inwestorzy, którzy w ostatnich dniach kupowali akcje Orco, czekając na przełomowe decyzje strategiczne, mogą czuć się rozczarowani czwartkowym przekazem (na GPW papiery potaniały wczoraj o 26,3 proc., do 19,16 zł). Mimo że zarząd przekonuje, że spółka jest wypłacalna (bo tylko taka mogła skorzystać z procedury ochrony przed wierzycielami), to analitycy nie mają złudzeń, że wkrótce Orco mogłoby stracić płynność. Zresztą sam zarząd przyznaje, że program sprzedaży aktywów realizowany jest wolniej, niż planowano, Orco ma problemy z odzyskaniem pieniędzy z tytułu pożyczek udzielonych spółkom zależnym, konieczne ponadto jest przedłużenie kolejnych linii kredytowych, wygasających w tym roku.