Nietypowa sytuacja miała miejsce w trakcie ostatniego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Hydrobudowy Polska. Za sprawą błędu domu maklerskiego do spółki trafiła niezgodna z rzeczywistością lista akcjonariuszy. Na liście z 39,09-proc. pakietem figurowało PBG, z 23,96 proc. akcji Polski Bank Przedsiębiorczości oraz ING OFE z 10,45 proc. papierów. Problem w tym, że PBP nie był wówczas właścicielem akcji, a jedynie miał prawo do wykonywania prawa głosu z pakietu będącego własnością PBG (papiery były zabezpieczeniem pożyczki udzielonej wielkopolskiej spółce). Dom maklerski wystawił pismo, w którym przyznał się do błędu. Ostatecznie przewodniczący walnego dokonał korekty listy akcjonariuszy i dopuścił PBP do głosowania, ale nie jako akcjonariusza, lecz pełnomocnika. Czy tak należało postąpić w tej sytuacji?
- Sytuacja nie jest prosta, gdyż w tym wypadku mieliśmy do czynienia z błędem po stronie domu maklerskiego, a nie akcjonariusza. Bezzasadne niedopuszczenie go do głosowania oznaczałoby, że miałby on prawo do zaskarżenia wszystkich uchwał – mów Sebastian Ponikowski z Baker & McKenzie. - Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, by lista akcjonariuszy przesłana przez KDPW do spółki zawierała błędy. W związku z tym, że nie było wątpliwości, kto jest akcjonariuszem i sprawa została wyjaśniona przed dniem WZA, to w tym wypadku należało dopuścić go do głosowania - dodaje.
Więcej spornych sytuacji
WZA Hydrobudowy to niejedyny w ostatnim czasie przypadek, gdy lista akcjonariuszy budziła kontrowersje. Podobnie było w wypadku dwóch ostatnich walnych zgromadzeń akcjonariuszy Mostostalu-Export. W tym wypadku różnice zdań w odniesieniu do listy uprawnionych do głosowania związane jednak były z tym, że o spółkę toczy się walka pomiędzy dawnymi i nowymi władzami. Po raz pierwszy wątpliwości co do prawa głosowania pojawiły się pod koniec minionego roku. NWZA miało zająć się m. in. kwestią odwołania ówczesnego prezesa Michała Skipietrowa (w statucie znajdował się wówczas zapis, że to akcjonariusze powołują i odwołują prezesa) oraz emisji akcji. Na liście akcjonariuszy przy nazwisku Michała Skipietrowa i byłej prokurent Zofii Szwed pojawił się jednak zapis, że złożone przez nich w spółce zaświadczenia „nie potwierdzają należycie ich prawa uczestnictwa w NWZA" oraz że numery tych zaświadczeń są inne niż numery zaświadczeń na liście osób uprawnionych do udziału w NWZA przekazanej spółce przez KDPW. Zarząd Mostostalu zagroził przy tym, że w razie nieusunięcia tych wad akcjonariusze nie zostaną dopuszczeni do udziału w głosowaniu.
Pytani przez nas prawnicy podkreślali wówczas, że przy tworzeniu listy uprawnionych do udziału w WZA spółka powinna się opierać wyłącznie na wykazie, który otrzymała z KDPW, gdyż jest on jedynym dowodem prawa uczestnictwa w walnym zgromadzeniu. Takim dowodem nie jest natomiast zaświadczenie o prawie do udziału w WZA i dlatego różnice między jego treścią a wykazem przesłanym przez KDPW nie negują jego prawa do udziału w walnym. Oczywiście pod warunkiem, że znalazł się na wykazie sporządzonym przez Depozyt. Eksperci przestrzegali również, że samodzielna decyzja zarządu lub przewodniczącego WZA o niedopuszczeniu do udziału w głosowaniu może skutkować bezwzględną nieważnością uchwał. Dlatego w takich spornych sytuacjach zalecają zarządzanie podwójnego głosowania, z i bez udziału spornych głosów.
Ostatecznie akcjonariusze zostali dopuszczeni do udziału w walnym. Kolejne kontrowersje pojawiły się jednak pół roku później, gdy WZA miało ponownie zająć się kwestią emisji akcji (w grudniu uchwały w tej sprawie nie zostały poddane pod głosowanie w związku z tym, że nie było kworum, czyli 1/3 kapitału zakładowego). Tym razem obok nazwisk Skipietrowa, Szwed i byłego wiceprzewodniczącego rady nadzorczej Nielsa Bonna pojawiła się adnotacja, że będą oni mieli zakaz wykonywania prawa głosu ze swoich akcji. Zarząd spółki powołał się przy tym na zapisy ustawy o ofercie. Już w trakcie walnego okazało się, że władze giełdowej spółki zarzucają tym akcjonariuszom, że działają w porozumieniu. Zgodnie z prawem powinni poinformować o jego powstaniu. W przeciwnym wypadku tracą bowiem prawo wykonywania głosów z posiadanych akcji.