Ze spółki nie płyną żadne informacje uzasadniające taką mocną zwyżkę. Pod koniec sierpnia notowania osiągnęły historyczne minimum – za papiery płacono zaledwie 45 groszy.
Westa ISIC weszła na warszawski parkiet w połowie czerwca zeszłego roku, pozyskując z oferty publicznej około 130 mln zł. Inwestorzy obejmowali akcje po 11,75 zł – na debiutanckiej sesji pierwszą transakcję zawarto z 2-proc. przebitką. Od tamtej pory kurs sukcesywnie się osuwał.
Spółka poniosła dużą stratę w I półroczu – 13,5 mln USD (45 mln zł) wobec 7,44 mln USD na minusie rok wcześniej, notując spadek sprzedaży w ujęciu ilościowym i wartościowym. Westa wciąż liczy, że w całym 2012 roku sprzeda 5,6–5,7 mln akumulatorów, czyli 10–12 proc. więcej niż rok wcześniej. Ma również uruchomić produkcję urządzeń typu VRLA – które zapewniają wyższe marże od zwykłych akumulatorów.
Od tego roku firma zaprzestała jednak comiesięcznego podawania wyników sprzedaży akumulatorów w ujęciu ilościowym.
Westa wciąż nie uporała się z dużym zadłużeniem krótkoterminowym, choć znacznie go zmniejszyła (ponad 41,2 mln USD na koniec I półrocza wobec 119,2 mln rok wcześniej). Jeszcze przed ofertą publiczną udało się zamienić zadłużenie krótkoterminowe na długoterminowe (na koniec I półrocza sięgało ono ponad 150,7 mln USD wobec 203,7 mln rok wcześniej). Ukraińskie przedsiębiorstwo dysponuje 13,6 mln USD gotówki – która jest jednak zabezpieczeniem kredytów.