Koncern Jaguar Land Rover zadeklarował, że po wygaśnięciu umowy importerskiej w 2020 r. chce współpracować z wami jako największym w Polsce dilerem, a ostatnio zostaliście franczyzobiorcą sieci wypożyczalni samochodów SurPrice w Polsce, macie też na celowniku Czechy. Początek roku wypadł dla BAH dobrze. Kurs wzrósł o ponad 35 proc., do 2,3 zł. Do poziomu z wakacji, czyli ponad 5 zł, wciąż daleko. Uda się odbudować wartość BAH?
Mówi pan o wartości w sensie wyceny giełdowej, a ta nie zawsze przystaje do wartości godziwej, jest podatna na zmienność rynku. Naszym zadaniem jest tworzenie fundamentów dobrego, przyszłościowego biznesu – tym się kierujemy, stąd współpraca z SurPrice. Przegląd opcji strategicznych, czyli poszukiwanie dodatkowych obszarów działalności w szeroko pojętej motoryzacji, trwa. Pracujemy intensywnie nad dywersyfikacją, inwestorzy powinni teraz bacznie nasłuchiwać wieści ze spółki.
Co spowodowało, że nawiązaliście współpracę z SurPrice? Dlaczego dotychczasowy franczyzobiorca w Polsce wypadł z gry?
Dotychczasowy operator nie miał po prostu finansowych możliwości zwiększenia skali. Z naszej perspektywy to przede wszystkim biznes, który stosunkowo łatwo zwiększać – także poza Polską – i który nie jest tak bardzo kapitałochłonny jak handel samochodami z najwyższej półki. Bardziej niż z naszego wsparcia finansowego SurPrice będzie korzystać z wartości niematerialnych: renomy, możliwości dotarcia do określonych podmiotów.
Biznesu wynajmu samochodów nie zaczynamy od zera. Już dziś wypożyczalnie SurPrice świadczą usługi na lotniskach w Warszawie, Modlinie, Krakowie, Gdańsku i Katowicach, a do wakacji obejmiemy zasięgiem lotniska we Wrocławiu i w zapewne w czeskiej Pradze.