Libet doszedł do porozumienia z pięcioma bankami w sprawie warunków restrukturyzacji zadłużenia grupy kapitałowej. Dzięki podpisaniu kompleksowej umowy, do końca czerwca przyszłego roku, firma nie jest zobowiązana do spłaty kapitału udzielonego jej finansowania. Banki zobowiązały się do utrzymania w tym terminie umów kredytowych i niepodejmowania żadnych działań egzekucyjnych. To istotnie poprawia sytuację płynnościową Libetu. - Przybliża nas również do realizacji prognoz finansowych na ten rok. Mamy 12 miesięcy na wypracowanie z bankami docelowego rozwiązania w zakresie refinansowania naszego zadłużenia - mówi cytowany w komunikacie prasowym Thomas Lehmann, prezes Libetu. Umowę podpisały spółki z grupy Libet z ING Bankiem Śląskim, mBankiem, PKO BP, Santander Bank Polska oraz SGB-Bank. Chodzi o zobowiązania wynoszące łącznie 66,7 mln zł.
Libet podał też, że kontynuuje przegląd opcji strategicznych, w ramach którego w I kwartale sprzedał dwa zakłady produkcyjne, w wyniku czego do kasy spółki wpłynęło łącznie 44,9 mln zł. Z tej kwoty 24 mln zł przeznaczono na zmniejszenie zadłużenia, a pozostałe pieniądze zasiliły kapitał obrotowy Libetu. Z kolei w maju spółka opublikowała prognozę wyników finansowych grupy kapitałowej na 2019 r. Jeśli zostanie zrealizowana skonsolidowane przychody wyniosą 236 mln zł, EBITDA 40 mln zł, a zysk netto 17 mln zł.
Giełdowi inwestorzy poczytywanie zareagowali na informacje o podpisaniu umowy z bankami. Jeszcze przed godz. 10, czyli tuż po opublikowaniu giełdowego komunikatu, kurs walorów spółki rósł o 12,2 proc., a potem nawet o ponad 20 proc., do 0,95 zł. Tymczasem jeszcze na otwarciu notowań ciągłych kształtował się na poziomie piątkowego zamknięcia wynoszącego 0,788 zł.