Jaki los czeka NewConnect?
Na pewno musimy egzekwować od
spółek przestrzeganie pewnych wymogów, do których zobowiązały się, wchodząc na
NewConnect. Jeśli nie będą tego robić, muszą się liczyć z konsekwencjami w
postaci kar finansowych lub przesuwania w sektor niepłynny. Z drugiej strony
będziemy chcieli też wzmocnić sektor płynnych spółek, wśród których widzimy
kandydatów do przejścia na rynek regulowany. Również tym spółkom chcemy
zaoferować Program Wsparcia Pokrycia Analitycznego. Należy także wzmocnić rolę
autoryzowanych doradców. Rozważamy wydłużenie wymogu współpracy z takimi
doradcami, być może nawet przez cały czas obecności na NewConnect. Głównym
problemem tego rynku jest jednak brak inwestorów instytucjonalnych. Chcemy ich
ściągnąć na ten rynek, również poprzez rozwiązania instytucjonalne, czyli
tworzenie wyspecjalizowanych funduszy, które mogłyby inwestować na tym rynku.
Gdzie takie fundusze mogłyby powstawać? Przy PFR?
PFR ma ogromne doświadczenia, jeśli chodzi o zarządzanie funduszami VC i myślę, że
sukces PFR Ventures w jakimś stopniu również zależy od tego, czy będziemy mieli
na giełdzie platformę do wspierania innowacyjnych spółek.
Jest pan maklerem, teraz prezesem GPW. Siłą rzeczy musimy zapytać o
odwieczny punkt zapalny między giełdą a maklerami, czyli o opłaty giełdowe.
Opłaty giełdowe będą oceniane
głównie pod kątem ich wpływu na płynność rynku. Przed jakimikolwiek zmianami w
cenniku chcemy zaproponować firmom inwestycyjnym pewne programy promocyjne, z
którymi, mam nadzieję, że razem, wyjdziemy do inwestorów. Przykładem mogą być
chociażby promocje dotyczące ETF-ów. Zdajemy sobie sprawę, że nawet jeśli my
obniżymy nasze opłaty do zera, a firmy inwestycyjne nie dokonają żadnych
obniżek, to inwestorzy nie odczują istotnych zmian. Tak nie powinno być.
Maklerzy mówią też, że zdalnie członkowie giełdy mają za duży udział w
obrotach. Jak to wygląda ze strony prezesa maklera?
Gdyby globalne banki inwestycyjne
nie działały bezpośrednio na GPW, to byłyby zmuszone do handlu polskimi akcjami
na własnych platformach, co odbiłoby się mocno na płynności naszego rynku. GPW
ma nadal ponad 90-proc. udział w handlu polskimi akcjami. Europejskie
tradycyjne giełdy obsługują mniej niż połowę handlu akcjami spółek, które u
nich przeprowadziły IPO. To, co nas martwi, to malejący udział w obrotach
krajowych instytucji i inwestorów detalicznych, które w sumie odpowiadają tylko
za mniej więcej jedną trzecią naszych wolumenów. Zmniejszenie się liczby lokalnych firm
inwestycyjnych oraz niebankowych TFI to problem systemowy, dotykający nie
tylko nas, ale cały europejski rynek. Powinniśmy
pomyśleć nad tym, co zrobić, aby firm i funduszy inwestycyjnych obsługujących i
inwestujących w spółki z segmentu MŚP było jednak więcej.
Giełda pozostanie spółką dywidendową?
Giełda była, jest i będzie spółką
dywidendową. Ale oczywiście mamy ambicje wzrostowe. Liczę, że będziemy rosnąć
nie tylko razem z rynkiem kapitałowym, ale także poprzez nasze inicjatywy, w
tym przejęcia. Naszym celem jest zwiększenie udziału przychodów mniej
bezpośrednio skorelowanych z obrotami akcjami, a związanych z szeroko pojętym
rynkiem finansowym.
GPW powinna zostać spółką z udziałem Skarbu Państwa?
W wielu krajach podmioty
infrastruktury rynkowej są kontrolowane przez podmioty państwowe, choć ma to
większe znaczenie na mniej rozwiniętych rynkach, gdzie jest to forma ochrony
przed możliwym przejęciem. Gdyby giełda nie była spółką z udziałem Skarbu
Państwa, to już dawno temu zostałaby przejęta przez inny podmiot, który mógłby
nie chcieć rozwijać mniej rentownych, ale dla nas długoterminowo ważnych
segmentów, jak np. NewConnect, czy w mniejszym stopniu angażować się w edukację
finansową.
Łatwiej byłoby prowadzić GPW, gdyby nie była ona notowana?
Dzięki obecności na giełdzie ocena mojej pracy jest o tyle prostsza, że można ją oceniać przez pryzmat
notowań akcji GPW. Jest to dla mnie bardziej ciekawe doświadczenie.
Czego więcej potrzebuje pan, aby to wszystko, o czym mówiliśmy, się
udało? Mocnego poparcia politycznego, świętego spokoju?
Potrzebuję osób, z którymi będę
współpracował i które będą miały podobną wizję rozwoju giełdy. Dotyczy
to nie tylko samej GPW, ale także otoczenia, w tym regulacyjnego. Widzę, że
takich ludzi, zdeterminowanych, aby odbudować nasz rynek kapitałowy, jest coraz więcej.
Temu też mają służyć szykowane zmiany w zarządzie GPW?
Jestem przekonany, że tak.
Z nowym zarządem
będziecie przygotowywali nową strategię GPW, czy po prostu jej aktualizację?
Kiedy będzie gotowa?
Strategiczne kierunki rozwoju są
oczywiste – rynek kapitałowy ma w większym stopniu finansować gospodarkę, a GPW
ma budować wartość dla akcjonariuszy. Jeśli chodzi o strategiczne cele
finansowe, to na ich aktualizację potrzebujemy jeszcze trochę czasu, bo wymaga
to przede wszystkim szczegółowej analizy kosztów. Ale chcemy też zwiększyć
dynamikę strony przychodowej, być jako giełda organizacją bardziej nastawioną
na sprzedaż. Mamy dobry czas dla rynku kapitałowego i musimy to wykorzystać.
CV
Tomasz Bardziłowski
Tomasz Bardziłowski pracę zawodową rozpoczął w 1997 r. w ABN AMRO. W latach 1998–2003 pracował w Credit Suisse First Boston jako analityk ds. rynku polskiego. W latach 2003–2005 był szefem departamentu sprzedaży instytucjonalnej DM BZ WBK (obecnie Santander), a w latach 2005–2006 prezesem CAIB Securities. W latach 2006–2010 związany z UniCredit CAIB, zaś w okresie 2010–2012 r. pracował dla Credit Suisse Securities. Następnie w latach 2012–2018 związany z Vestor DM, gdzie pełnił funkcję członka zarządu. W 2019 r. trafił do Ipopemy Securities. W lutym tego roku akcjonariusze GPW wybrali go na prezesa firmy.