Giełda poinformowała, że rozpoczęła negocjacje w sprawie ewentualnej sprzedaży udziałów w firmie. Do transakcji mogłoby dojść, jeśli Aquis zdecydowałby się na przeprowadzenie oferty publicznej. „Zasady, warunki i parametry ewentualnej transakcji będą przedmiotem negocjacji. Zawarcie ewentualnej umowy będzie uzależnione od satysfakcjonujących wyników procesu negocjacji oraz uzyskania wymaganych zgód korporacyjnych i administracyjnych" – czytamy w komunikacie GPW. Warszawska giełda posiada obecnie ponad 20 proc. udziałów w firmie.
Aquis Exchange jest spółką z siedzibą w Wielkiej Brytanii, która organizuje paneuropejski rynek obrotu akcjami w formie wielostronnej platformy obrotu MTF. W chwili obecnej oferuje ona dostęp do akcji najważniejszych spółek z 14 europejskich rynków (w gronie tym nie ma Polski). Przygoda GPW z Aquis Exchange zaczęła się w 2013 r., czyli w momencie uruchamiania platformy. GPW wydała wtedy na ten biznes 5 mln funtów. Pomysł, by zainwestować w tę firmę, był mocno lansowany przez ówczesnego prezesa giełdy Adama Maciejewskiego. Od początku budził sporo kontrowersji. Maciejewski nie ugiął się jednak pod presją otoczenia.
– Rynek się zmienia. Zawsze jest miejsce dla nowych graczy, w każdej sferze działania. Ale to miejsce jest tylko dla tych, którzy są odpowiednio innowacyjni, odpowiednio zmotywowani i mają odpowiednio dużo swobody. W tym przypadku wszystkie warunki są spełnione: innowacyjność modelu pobierania opłat niepowiązanego z wartością transakcji, bardzo dobry i superszybki system, doświadczona i zmotywowana załoga ze znaczącymi udziałami w spółce i niezależność – mówił w 2013 r. Adam Maciejewski.
Siłą Aquis Exchange miał być innowacyjny model pobierania opłat, oparty na systemie abonamentowym. Mimo że firma działa na rynku kilka lat, a notowane na platformie obroty sięgają w ostatnim czasie około 16 mld euro (tym samym Aquis ma około 2 proc. udziałów na europejskim rynku), to do tej pory notowała straty. W III kwartale Aquis obniżył wynik GPW o 0,8 mln zł.
– Z jednej strony dobrze, że GPW będzie miała możliwość odzyskania jeśli nie całości to części zainwestowanych w Aquis Exchange pieniędzy. Firma cała czas jednak generowała straty. Z drugiej strony rodzi się też pytanie o moment sprzedaży. Niedawno weszła w życie unijna dyrektywa MiFID II, która w teorii sprzyja alternatywnym platformom obrotu takim właśnie jak Aquis, które oparte są na modelu abonamentowym. Może się więc okazać, że to jest kluczowy moment dla rozwoju firmy. Aquis Exchange to z perspektywy GPW stosunkowo niewielki biznes, więc i nie ma on też aż tak dużego wpływu na wyniki giełdy – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. PRT