Cicha rewolucja w prądzie. Ma ułatwić zarządzanie energetyką

Mocniejsze sygnały cenowe, zachęta do zwiększenia elastyczności i lepszego planowania pracy przy wytwarzaniu i zużyciu energii elektrycznej – takie mają być skutki reformy rynku bilansującego.

Publikacja: 11.06.2024 06:00

Cicha rewolucja w prądzie. Ma ułatwić zarządzanie energetyką

Foto: Bloomberg

Zmiany, które wchodzą od 14 czerwca, mają pomóc m.in. w ograniczeniu nierynkowej redukcji źródeł odnawialnych.

Co daje rynek bilansujący?

Ilość produkowanej energii elektrycznej zawsze musi odpowiadać zapotrzebowaniu, inaczej może dojść do zakłócenia i awarii o skali systemowej. O równoważenie podaży i popytu dbają Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które wykorzystują do tego rynek bilansujący. Każdy użytkownik systemu – odbiorcy, wytwórcy, sprzedawcy itp. – jest jego uczestnikiem. Może być obecny na nim bezpośrednio (np. bloki dużych elektrowni) albo pośrednio (np. odbiorcy indywidualni reprezentowani przez sprzedawców energii). Co ważne, rynek bilansujący nie służy handlowi energią – ten odbywa się na rynkach hurtowych prowadzonych m.in. przez Towarową Giełdę Energii.

433 GWh

wynosi łączna ilość energii, która nie została wyprodukowana w efekcie nierynkowej redukcji instalacji OZE. Są to dane Forum Energii do końca maja.

– Każdy podmiot, który zgłasza swoją pozycję na tym rynku, powinien być zbilansowany. W przypadku wytwórców oznacza to znalezienie odbiorców na całą energię, którą planują wyprodukować, a w przypadku odbiorców - zakupienie odpowiedniej ilości energii – wyjaśnia Andrzej Midera, dyrektor ds. operacji rynkowych w departamencie zarządzania systemem w PSE, który odpowiada za obszar rynku bilansującego. – Zwykle jednak występują odchylenia w górę i w dół. Trudno jest bowiem dokładnie przewidzieć zapotrzebowanie i generację OZE czy przygotować się na ewentualne awarie – dodaje. Dlatego też PSE, planując pracę systemu, zapewniają utrzymanie wymaganych wielkości rezerw mocy, braki potrzebnej energii lub jej nadwyżki są bilansowane poprzez wykorzystanie ofert bilansujących, które mogą dotyczyć zarówno zmniejszenia, jak i zwiększenia generacji.

2,7 %

potencjalnej produkcji OZE nie trafiło do systemu energetycznego. Wynika to z faktu, że nadwyżki energii rzędu 158 GWh, podczas godzin z ograniczeniami pracy OZE, wyeksportowano w trybie interwencyjnym za granicę

Dotychczas bolączką rynku bilansującego było to, że cena na nim nie różniła się znacząco od cen na „normalnych” rynkach hurtowych. Uczestnicy rynku bilansującego nie mieli zatem bodźca do tego, żeby precyzyjnie planować pracę swoich jednostek lub aktywnie reagować na sytuację w systemie. Jednym ze skutków tej sytuacji są nierynkowe redukcje generacji źródeł odnawialnych: chociaż w godzinach nadwyżki produkcji ponad zapotrzebowanie nie ma odbiorców na całą produkowaną energię, a jej ceny były bardzo niskie, wytwórcy i tak chcą wytwarzać prąd, którego w określonych godzinach nikt nie potrzebuje. Wtedy operator musi ograniczyć generację takich źródeł, by utrzymać bezpieczeństwo pracy systemu. Po zmianach wprowadzanie do systemu energii, na którą nie ma odbiorców, ma się nie opłacać. Uczestnicy rynku na podstawie sygnałów cenowych będą decydować, czy ich źródła powinny pracować. Gdy energii w systemie będzie znacznie więcej, niż potrzebują odbiorcy, jej cena będzie niska. W przypadku niedoborów jej cena powinna być odpowiednio wyższa.

Czytaj więcej

Jak długo trzeba będzie czekać na nową ustawę wiatrakową?

Jak podkreśla Andrzej Midera, rośnie w systemie liczba OZE, które nie są aktywnymi uczestnikami rynku. – PSE nie mają wpływu na ich prace. Stąd pojawiają się nierynkowe redukcje OZE, bo to ostatni mechanizm, który pozwala nam bezpośrednio zarządzać produkcją. Chcemy, aby w takich przypadkach to sami właściciele instalacji OZE podejmowali decyzję o redukcji niezakontraktowanej generacji, bo dostarczenie jej na rynku bilansującym powinno być ekonomicznie nieopłacalne – wyjaśnia.

Efekt reformy

Reforma poszerza grono producentów energii, którzy będą mogli składać swoje oferty na rynku bilansującym. Poziom minimalnej mocy uczestników zostanie obniżony z 1 MW do 0,2 MW. Wprowadzane są też rynkowe mechanizmy nabywania mocy bilansujących. Dzięki temu powstanie dodatkowe źródło przychodów dla aktywnych uczestników rynku. – Oczekujemy wzrostu konkurencji i liczymy, że na rynku bilansującym pojawią się nowi aktywni uczestnicy. OZE, które mają bardzo dużą elastyczność i potencjał do szybkiego obniżania generacji, będą cenne przy zarządzaniu nadwyżkami mocy w sposób rynkowy – mówi Andrzej Midera.

Energetyka
Jest nowy prezes gdańskiej Energi
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Energetyka
Ile zapłacimy za prąd z morskich farm wiatrowych? Niespodziewany ruch rządu
Energetyka
Definicja budynku nadal sporna
Energetyka
Fiasko gazowego projektu Enei. Cios w plany, aby pokryć braki mocy do produkcji prądu
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Energetyka
Pełna moc Dolnej Odry
Energetyka
Gazowy gigant PGE zastąpi węgiel. „Elektrownie węglowe trwale nierentowne”