Czwarty tydzień czerwca był dość specyficzny. Jeden dzień bez rynku amerykańskiego, jeden dzień bez rynku chińskiego i w efekcie nieco mniejsza relatywna zmienność i obroty. Te ostatnie w Warszawie z trudem podchodzą pod granicę 1 mld zł dziennie, co być może jest preludium do wakacyjnego spadku aktywności inwestycyjnej na naszym parkiecie. Nie było w ostatnich dniach istotnych odczytów makroekonomicznych, ale były dwa lekkie zaskoczenia. Po pierwsze, szef Fedu Jerome Powell podczas prezentowania raportu w Kongresie utwierdził rynki w przekonaniu, że czerwcowa pauza w podwyżkach to nie zapowiedź ich końca, ale zwolnienie tempa. Po drugie, Bank Anglii podniósł stopy bardziej, niż oczekiwano – o 50 pkt baz., a nie o 25 pkt baz. Można więc powiedzieć, że z dwóch głównych rynków napłynęły jastrzębie sygnały, co wpisuje się w łagodną korektę, jaka pojawiła się na globalnych rynkach akcji.
Ową łagodność w przypadku GPW najlepiej widać po szerokim WIG-u. Z poziomu 68 433 pkt osunął się w okolicę 67 000 pkt. Pozostał jednak wciąż powyżej szczytu poprzedniej fali wzrostowej i powyżej średniej z 50 sesji. Trwająca korekta nie zaburza więc dominującego, wzrostowego układu i nawet jeśli miałaby być kontynuowana, to ma jeszcze sporo bezpiecznej przestrzeni. Podobnie jest z WIG20, który cofnął się z 2131 pkt w rejon 2060 pkt i pozostaje w układzie hossy. Pewną lampą alarmową jest sygnał sprzedaży na MACD (dla obu indeksów), dlatego należy liczyć się z ryzykiem, że koniec czerwca przyniesie pogłębienie ostatnich zniżek.
Nieco inaczej wygląda sytuacja drugiej i trzeciej linii GPW. Spółki średnie ostatnie schłodzenie całkowicie ominęło. Wręcz przeciwnie mWIG40 rósł i wyznaczył nowy szczyt hossy 4808 pkt. Z kolei sWIG80 krótkoterminowym ruchem bocznym zbliżył się do średniej z 50 sesji, co biorąc pod uwagę kierunek głównego trendu, powinno sprzyjać odbiciu i wyjściu na nowe szczyty. W tym miejscu warto dodać, że również NCIndex lekko odbił, wrócił nad średnią z 50 sesji, a na MACD pojawił się sygnał kupna. Niewykluczone zatem, że jeśli nawet duże spółki będą kontynuować schłodzenie, to rolę lidera zwyżek przejmą te mniejsze. Ta rotacja siły między różnymi segmentami firm to oznaka dobrej kondycji rynku.