Obligacje deweloperskie to jeden z filarów Catalyst, oferty odbywają się cały czas. W ostatnim czasie też słyszeliśmy o problemach inwestorów niektórych spółek związanych z rynkiem nieruchomości, jak HRE czy spółki celowe jednego z udziałowców biurowca Mennica Legacy Tower. Rzadko widzimy prospektowe oferty obligacji z niskim progiem wejścia. Deweloperzy zazwyczaj kierują papiery do funduszy albo wąskiej grupy inwestorów indywidualnych, ustawiając np. próg wejścia na 25–50 tys. zł. Ale jest rynek wtórny Catalyst – tu żadnych sit nie ma. Na co trzeba uważać, decydując się na taką inwestycję?
Przywołał pan negatywne przykłady ze specyficznego segmentu rynku, gdzie instrumenty (obligacje, ale tez pożyczki, udziały) były dystrybuowane kanałami nie w pełni standardowymi. Inwestorzy – szczególnie początkujący – powinni skupiać się na tym bezpieczniejszym segmencie rynku, z czym co do zasady mamy do czynienia na Catalyst, gdzie są różne wymogi. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że w przypadku papierów notowanych na Catalyst nie może dojść do defaultu (brak wykupu w terminie – red.), niemniej jest to pierwsze sito.
Catalyst to faktycznie rynek mocno skoncentrowany wokół dwóch branż: nieruchomości i finansowej – spektrum pewnie nie jest tak szerokie, jakiego byśmy sobie wszyscy życzyli, niemniej jest możliwość pewnej dywersyfikacji portfela. Wybór deweloperów jest szeroki.
Inwestorzy powinni stawiać bezpieczeństwo przed rentownością. Lepiej zarobić te 1–2 pkt proc. mniej, ale postawić na bezpieczeństwo w dłuższym terminie. Owszem, wiele obligacji nie posiada zabezpieczeń, ale tego typu papiery emitują duże podmioty, bardzo często z akcjami notowanymi na GPW, które oczywiście nie dają gwarancji, ale większą rękojmię tego, że są zarządzane w rozsądny sposób, co mityguje pewne ryzyka związane z inwestowaniem, z jakimi można się spotkać szczególnie w przypadku małych podmiotów, które mają plan szybko rosnąć i chcą to zrobić za duże pożyczone pieniądze, przy niewielkim wkładzie własnym. Sukces się osiąga, albo nie. Jako dom maklerski skupiamy się na tym, żeby obsługiwać przedsiębiorstwa o ustabilizowanej skali, ze strategią wzrostu, ale racjonalnego, który nie niesie zbyt dużego ryzyka przeinwestowania.
Dodam jeszcze, że mamy dziś rynek sprzedającego. Popyt na obligacje jest duży, a podaż jest ograniczona. Stąd na Catalyst widzimy notowania papierów po 102–103 proc. wartości nominalnej. To dlatego, że marże obligacji wyemitowanych rok, dwa lata temu, na innym rynku, są wyższe niż emitowanych obecnie.