Giełdowa grupa na przełomie III i IV kwartału może podjąć decyzję o rozbudowie mocy fabryki w Kostrzynie o 100 tys. ton papieru rocznie (obecnie wynoszą one około 285 tys. ton papieru rocznie). Realizacja projektu miałaby potrwać dwa lata. Przedstawiciele firmy nie chcą póki co mówić, ile pochłonie jego realizacja. Grupa zamierza posiłkować się środkami własnymi.
Nie wyklucza też finansowania kredytem oraz emisji obligacji lub akcji. Michał Jarczyński, prezes Arctic Paper, zastrzega, że ostatnia z tych opcji jest obecnie mało prawdopodobna. - Inwestycja w Kostrzynie nie będzie aż tak kosztowna, by konieczna była emisja akcji. Wariant też może jednak zostać zastosowany, jeśli zdecydujemy się np. na budowę elektrowni wodnej lub na biomasę w Niemczech czy Szwecji - dodaje. - Decyzję na temat sposobów finansowania przedsięwzięcia podejmiemy najwcześniej w II kwartale 2011 r. - dodaje.
[srodtytul]Słabszy rok[/srodtytul]
W minionym kwartale grupa zarobiła na czysto 670 tys. zł przy 479,4 mln zł przychodów ze sprzedaży. W tym samym okresie 2009 r. miała zaś 39,4 mln zł czystego zarobku przy 475,6 mln zł obrotów. Wśród czynników, które wpłynęły na pogorszenie wyników zarząd Arctic Paper wymienia przede wszystkim wzrost cen celulozy i energii elektrycznej oraz niekorzystne kształtowanie się kursów walutowych. Michał Jarczyński przewiduje, że jeśli na rynku utrzymają się negatywne trendy, to II kwartał grupa może zakończyć nawet na niewielkim minusie. Słabszy zarówno pod względem przychodów, jak i zysków okazać się może również cały rok (w 2009 r. grupa miała 132,4 mln zł czystego zarobku i 1,8 mld zł obrotów). Zdecydowanie lepszy ma być 2011 r., w którym zysk grupy powinien znaleźć się w przedziale 50-130 mln zł.