O ile na rynku akcji maklerski układ sił od pewnego czasu jest klarowny i łatwy do przewidzenia, o tyle na rynku kontraktów terminowych rywalizacja jest zdecydowanie bardziej zacięta. Krajowi brokerzy starają się stawiać czoło zagranicznej konkurencji, chociaż ta też coraz mocniej naciska.
Wygasanie sprzyja
W czerwcu liderem tego rynku było BM mBanku. Miało ono ponad 20 proc. udziałów w obrotach. – Zainteresowanie klientów jest tutaj raczej pochodną zmienności, ale nie widzimy radykalnych zmian w ostatnich kwartałach. Oczywiście wygasanie kontraktów terminowych (było w czerwcu) w naturalny sposób podwyższa obroty. Tak też było tym razem. Oferta w zakresie handlu na kontraktach terminowych jest dość jednorodna w polskich biurach maklerskich, także nasz udział jest tutaj zbieżny z naszą pozycją lidera wśród klientów detalicznych – mówi Michał Gawliński, ekspert w departamencie utrzymania rynków regulowanych BM mBanku.
Czytaj więcej
Zmienność mocno pomaga rynkowi kontraktów terminowych. Szczególnie widać to w obszarze pochodnych na waluty.
Warto zauważyć, że miesiące wygasania kontraktów terminowych generalnie służą niektórym firmom. W marcu liderem tego rynku również było BM mBanku. Wtedy jego udział wynosił 16,54 proc. Mocne w miesiącach wygasania futures jest także Erste Securities (druga pozycja w czerwcu z udziałem na poziomie 16,97 proc.). Wiązać to można m.in. z rolowaniem pozycji przez dużych klientów instytucjonalnych tych brokerów.
Kiedy jednak już mowa o „normalnych” miesiącach, sytuacja z punktu widzenia krajowych pośredników zaczyna się komplikować. Wtedy liderem rynku jest Hudson River. W czerwcu ta firma z kolei była na trzecim miejscu zestawienia.