Teoretycznie potencjał do wzrostu liczby ugód w sprawach frankowych się wyczerpał. Jak wynika z zebranych przez nas informacji, dotychczas 100 proc. albo niemal 100 proc. frankowiczów spłacających swój kredyt już otrzymało od swojego banku zaproszenie do zawarcia ugody. Ale bankowcy wierzą, że to jeszcze nie koniec i że nadal mogą skutecznie zabiegać o polubowne rozwiązanie sprawy ze swoimi klientami.
Sposobem ma tu być kierowanie oferty ugodowej również do tych osób, którzy o swoje interesy walczą przed sądem. Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich, oceniał niedawno, że o ile jeszcze rok temu takie ugody sądowe były zawierane dość sporadycznie, o tyle obecnie widać bardzo duże przyspieszenie ich dynamiki. Według jego szacunków obecnie liczba ugód sądowych miesięcznie sięga blisko 1 tys., a w listopadzie ub.r. mogło to być nawet rekordowe 1,5 tys.
Czytaj więcej
Dekadę temu banki stały na pozycji wygranych w kwestii kredytów frankowych. Dziś konsumenci z łatwością pokonują największe instytucje.
Według wyliczeń ZBP na koniec września 2024 r. łączna liczba ugód sądowych i pozasądowych wynosiła ok. 117 tys., z czego blisko 10 tys. to te zawarte już w trakcie procesu sądowego. Bank Pekao podaje, że dotychczas zawarł ponad 7 tys. ugód (i finalizowane są kolejne), a jego program „Bezpieczna ugoda 2 proc.” (głównie skierowany do posiadaczy kredytów aktywnych lub niedawno spłaconych) obejmuje również umowy na etapie toczącej się sprawy sądowej. I przeszło 0,5 tys. ugód dotyczy takich właśnie przypadków.
Z raportów Banku Millennium wynika, że dotychczas (na koniec III kw. 2024 r.) zawarł 24,6 tys. ugód, z czego niemal 2 tys. to te sądowe. I szacuje, że ok. 10 proc. toczących się spraw sądowych zakończy się porozumieniem z klientem. Z kolei mBank zaznacza, że wszyscy klienci, którzy zainicjowali spór prawny z bankiem, otrzymują propozycję ugody, a obecnie zdecydowana większość ugód to te, które są zawierane z klientami w sporze.