Konkurs na prezesa Banku Pekao ogłoszono 8 maja br., a chętni mogli składać swoje aplikacje do 16 maja. Od tamtego czasu minęło już niemal dwa miesiące. Tymczasem szef największego banku w Polsce – PKO BP – został wybrany w ledwie miesiąc. Też w postępowaniu kwalifikacyjnym, gdzie zgłosiło się około 200 kandydatów – oferty spływały do 26 lutego, a już 26 marca ogłoszono „zwycięzcę” – Szymona Miderę.
Dlaczego to trwa tak długo wybór prezesa Pekao
Dosyć szybko poznaliśmy też nowego szefa największej spółki paliwowej w Polsce, czyli Orlenu – w niecałe 1,5 miesiąca, a szefa KGHM wybrano we wprost ekspresowym tempie – dwóch tygodni.
Skąd opóźnienia w przypadku Pekao? Rynek spekuluje o kilku potencjalnych przyczynach. Po pierwsze, Bank Pekao, jak również Alior (gdzie także trwa proces wyboru prezesa, termin składania aplikacji minął 31 maja), raczej nie są postrzegane jako podmioty o strategicznym znaczeniu, choć stanowią duże aktywo w portfelu spółek Skarbu Państwa.
Po drugie, bezpośrednią kontrolę w tych bankach sprawuje nie resort aktywów, ale grupa PZU z Arturem Olechem na czele. Co prawda władze PZU ukonstytuowały się pod koniec marca br., ale im więcej instytucji i frakcji zaangażowanych w sprawę, tym dłużej może trwać ciche „dogadywanie” się co do wskazania nowego zarządu Pekao.
Poza tym, nie do końca może też wiadomo, jaką wizję ma PZU dla banków w swoim portfelu, i w związku z tym, jaki menedżer najlepiej by do tej wizji pasował.