- Informacje, które docierają do nas z rynku potwierdzają moją opinię, że presja na koncentrację jest obecnie dużo większa niż wcześniej – powiedział Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, w rozmowie z PAP. Wskazuje, że dziesięć lat temu pierwszą falę koncentracji wywołał kryzys finansowy, a obecnie związana jest ona z wyścigiem technologicznym, który wymaga dużych inwestycji i z presją regulacyjną w zakresie wymogów kapitałowych, prawnych i pro-konsumenckich stawianych bankom.
Zdaniem szefa PKO BP, największego banku w Polsce, procesy konsolidacyjne w krajowym sektorze bankowym w najbliższych kwartałach będą widoczne i banki będą się łączyły. - Małe organizmy nie są w stanie sprostać tym wymaganiom, a jeżeli się starają, to mają bardzo niski zwrot z kapitałów, co powoduje, że ich właściciele muszą się zastanawiać, czy to dobra alokacja kapitału. W Polsce jest miejsce na około pięć dużych instytucji finansowych, a obecna fala konsolidacji wymiecie banki średnie i małe. Zostanie tylko pięć dużych grup finansowych i banki niszowe, specjalistyczne – stwierdził.
Przejmowanie i łączenie trwa od kilku lat i wszystkie czynniki, które pchały banki do fuzji, wciąż są aktualne. To głównie niższa od kosztu pozyskania kapitału rentowność kapitałów własnych. Banki starają się więc ją poprawić. Niektóre, widząc, że to się nie uda, wystawiają się na sprzedaż. Inne, widzące potencjał efektów skali i synergii kosztowych, kupują. Niektóre banki mają zbyt małą skalę działania, niedającą możliwości zdobywania rynku: mają słabszą obsługę klientów, nie mogą sobie pozwolić na duże inwestycje w systemy IT i marketing, nie są w stanie dobrze płacić menedżerom wyższego szczebla, drożej się finansują, muszą płacić więcej za depozyty. To powoduje, że ich oferta jest gorsza i nie pozyskują klientów, tracąc udział w rynku. Koło się zamyka. Najmocniej w rentowność banków uderzyły podatek od aktywów, utrzymujące się od trzech lat najniższe w historii stopy procentowe oraz rosnące wymogi kapitałowe.
Banki w Polsce przejmują się na potęgę: w latach 2011–2018 było co najmniej 14 transakcji. Tylko w tym roku właściciela zmienią Deutsche Bank Polska (trafi w ręce BZ WBK) i Raiffeisen Polbank (kupi go BGŻ BNP Paribas). Kolejne informacje wskazują, że następne transakcje są tylko kwestią czasu. Na sprzedaż został ponoć wystawiony Eurobank, mający blisko 14 mld zł aktywów (jego właścicielem jest francuski Societe General). Mówiło się także, że inny bank z francuskim akcjonariuszem, czyli Credit Agricole Bank Polska, może trafić pod młotek, ale Francuzi zaprzeczyli.
PKO BP jest wyraźnym liderem na polskim rynku – ma prawie 300 mld zł aktywów. Drugi Pekao ma 186 mld zł, BZ WBK 153 mld zł a mBank i ING Bank Śląski odpowiednio 131 mld zł i 126 mld zł. BGŻ BNP Paribas, będący na szóstym miejscu, wchłonie niebawem Raiffeisena i jego bilans urośnie do ok. 110 mld zł z obecnych 73 mld zł. Ta grupa będzie tworzyć czołówkę, bo wyraźnie dalej są Millennium i Alior mające po ok. 70 mld zł aktywów. Chyba, że będą przejmować albo same zostaną wchłonięte. Pekao może połączyć się z Aliorem (mają wspólnego akcjonariusza – PZU – i rozmowy toczą się od jesieni) a Millennium wymieniany jest jako kandydat do przejęcia EuroBanku. na dziewiątym miejscu jest Getin Noble Bank, który ma 60 mld zł aktywów i z powodu niedoborów kapitałowych jego bilans w ostatnich latach kurczy się (zdaniem ekspertów prędzej czy później będzie musiał zostać sprzedany albo połączyć się z Idea Bankiem, mającym 24 mld zł aktywów, inną spółką kontrolowaną przez Leszka Czarneckiego). Dziesiątkę zamyka obecnie Raiffeisen Polbank, ale do końca roku wchłonie go BGŻ BNP Paribas. Bank Handlowy ma bilans wart 43 mld zł i raczej jego pozycja nie zmieni się. Deutsche Bank Polska (39 mld zł) trafi do BZ WBK w IV kwartale tego roku. Dalej jest BOŚ (20 mld zł), notowany na GPW bank z dominującym udziałem skarbu państwa, mający problemy kapitałowe i z rentownością o którym też mówi się, że powinien zostać przejęty.