Z pisma do klientów wynika, że niedotrzymanie przez kredytobiorcę określonych w umowie warunków udzielenia kredytu, w tym m.in. braku ubezpieczenia nieruchomości lub na życie, może doprowadzić do jednostronnego wypowiedzenia umowy kredytowej przez bank. Sprawa dotyczy najprawdopodobniej kredytów przeznaczonych na budowę domu, gdzie klient samodzielnie (lub z pomocą kierownika budowy) organizował przebieg prac budowlanych swojego domu. Przy zakupie mieszkania w bloku wszelkie zgody i pozwolenia leżały po stronie dewelopera.
Dziwi to, że bank po kilkunastu latach od udzielenia kredytu (szczyt sprzedaży hipotek frankowych przypadł na lata 2005–2008) teraz domaga się przedstawienia dopuszczenia budynku do użytkowania. To budzi podejrzenia frankowiczów, że bank może wykorzystać tę sytuację do wypowiedzenia umowy, zanim zrobi to sąd, co uchroniłoby go przed dużymi stratami (instytucje finansowe zalane są pozwami frankowiczów i sędziowie w 90 proc. spraw orzekają nieważność umów).
Raiffeisen, zapytany przez nas o tę sprawę, odpowiada, że raz na rok–dwa regularnie monitoruje portfel swoich kredytów hipotecznych. „W ramach tej standardowej procedury bank m.in. informuje o konieczności uzupełnienia dokumentacji. W tym przypadku chodzi o potwierdzenie oddania nieruchomości do użytkowania, którego klient jeszcze nie dostarczył. Dotyczy to wszystkich kredytobiorców (bez względu na rodzaj czy walutę kredytu), których nieruchomość była współfinansowana przez bank kredytem budowlano-hipotecznym" – przekonuje Raiffeisen. Z naszych informacji wynika, że wysłane wezwania do przedstawienia dokumentów stanowią tylko ułamek liczby czynnych hipotek frankowych tego banku i dotyczą tych klientów, którzy od lat ich nie dostarczyli.
– Działania podejmowane przez bank względem kredytobiorców mają wzbudzić w nich poczucie strachu i zniechęcić do procesowania się z bankiem. Przyjęta strategia doskonale obrazuje wykorzystywanie przez bank pozycji dominującej względem konsumenta, co jest nieakceptowalne – ocenia mec. Wojciech Bochenek z kancelarii Bochenek i Wspólnicy, która reprezentuje frankowiczów w sporach z bankami.
Zaznacza, że kwestię możliwości wypowiedzenia umowy reguluje zarówno umowa, jak i ustawa – Prawo bankowe. – Jeżeli jakiś obszar nie został w nim wprost uregulowany, bank nie ma prawa do wypowiedzenia kredytobiorcy umowy. Robiąc to, działa bezprawnie. Takie zachowanie banku, jako instytucji zaufania publicznego, jest wykorzystaniem prawa niezgodnie z jego przeznaczeniem i nie będzie zasługiwało na ochronę prawną – uważa Bochenek.