Inwestorzy liczą na zakończenie wojny w Ukrainie

Perspektywa zakończenia wojny w Ukrainie podziałała na wyobraźnię inwestorów. Polski rynek akcji jest w tym roku jednym z najszybciej rosnących na świecie. Czynników wspierających wzrosty indeksów na krajowym parkiecie można jednak znaleźć więcej.

Publikacja: 17.02.2025 06:00

Inwestorzy liczą na zakończenie wojny w Ukrainie

Foto: AdobeStock

Na fali niesłabnącego optymizmu w zeszłym tygodniu szeroki indeks WIG ustanowił rekord wszech czasów, osiągając ponad 92 tys. pkt. Z kolei WIG20 został wyniesiony na nowy szczyt hossy, pokonując poziom 2600 pkt. – Rynek akcji w Polsce w ostatnich tygodniach otrzymał dwa pozytywne bodźce. Pierwszym z nich było o wiele łagodniejsze, niż zakładano, podejście Donalda Trumpa do tematu ceł, do tej pory nie ma żadnych szczegółów odnośnie do taryf na Unię Europejską. Rynek obawiał się, że cła zostaną dość szybko ogłoszone. Drugim tematem jest gra pod zakończenie konfliktu w Ukrainie, co od listopada mógł obrazować indeks WIG-Ukraina. Tutaj jednak niczego do końca nie można być pewnym – wskazuje Daniel Kostecki, analityk CMC Markets. Jednocześnie uważa, że nadal kluczowym elementem wpływającym na polski rynek pozostanie rozwój sytuacji w Ukrainie oraz reakcja zagranicznych inwestorów na zmieniające się otoczenie makroekonomiczne i politykę Trumpa.

Korzystny z punktu widzenia handlujących w Warszawie scenariusz zmierzający do zakończenia działań zbrojnych za sprawą rozmów Trump–Putin w zeszłym tygodniu zaczął nabierać coraz bardziej realnych kształtów. Warto jednak mieć na uwadze, że oczekiwania związane z zawarciem porozumienia z Rosją i zawieszeniem działań zbrojnych są obarczone dużą niepewnością

Polskie akcje wróciły na radary

Jeszcze do niedawna polskie akcje, mimo bardzo atrakcyjnych wycen, były traktowane jako inwestycje podwyższonego ryzyka, co skutecznie zniechęcało kapitał zagraniczny. Zmianie nastawienia sprzyja przede wszystkim spadek ryzyka geopolitycznego w naszym regionie, czego głównymi beneficjentami są największe spółki, wywodzące się przede wszystkim z indeksu WIG20. Indeks ten w tym roku wypada zdecydowanie pozytywnie na tle pozostałych segmentów naszego rynku. Porównując tegoroczne stopy zwrotu trzech największych pod względem kapitalizacji segmentów warszawskiej giełdy, zyskał już blisko 19 proc., podczas gdy wskaźniki średnich i małych firm – mWIG40 i sWIG80 – wypracowały wzrosty na poziomach odpowiednio ok. 12 proc. i 8 proc.

Jednym z motorów tegorocznych wzrostów WIG20 są banki, czyli sektor będący w kręgu zainteresowań inwestorów z zagranicy. Wskaźnik sektorowy WIG-banki w tym roku poprawił swoje notowania o ponad 20 proc., ustanawiając nowy rekord wszech czasów, napędzany zwyżkami przede wszystkim największych krajowych banków, wśród których znalazło się kilka takich, które w ostatnich dniach osiągnęły najwyższe wyceny rynkowe w historii. Tak było min. w przypadku PKO BP: kurs po raz pierwszy w historii pokonał poziom 70 zł, a wycena zbliżyła się do 90 mld zł.

Do zwyżek indeksu istotnie przyczyniły się także akcje Orlenu, które wróciły do łask z początkiem roku, przynosząc w tym roku blisko 23 proc. zysku. Pozytywnie wyróżniały się także walory KGHM i Dino, które zdążyły w tym roku wypracować niemal 22-proc. zwyżki. Na celowniku kupujących znalazł się również Budimex, którego akcje okres słabości najwyraźniej mają już za sobą. Od grudniowego dołka poszybowały w górę o ponad ok. 25 proc., odrabiając blisko połowę straty spowodowanej sześciomiesięczną korektą kursu.

Biorąc pod uwagę cały szeroki rynek, najbardziej dynamiczne wzrosty notują spółki z ukraińskim rodowodem. Tylko od początku lutego skupiający je indeks WIG-Ukraina zyskał już sponad 40 proc., osiągając najwyższą wartość od blisko trzech lat. Zaczął odrabiać straty tuż po wyborczym zwycięstwie Donald Trumpa, który zapowiadał szybkie zawarcie porozumienia w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Zwyżki wyraźnie przyspieszyły w ostatnich dniach, wspierane drożejącymi w dwucyfrowym tempie akcjami Coal Energy, Milkilandu, KSG Agro, Agrotonu, IMC Company oraz Astarty. Do efektownych zwyżek przyłączył się także nieobecny w indeksie Kernel.

Czytaj więcej

Tydzień na rynkach: Między wojną a pokojem

Rynek uprzedza fakty?

Eksperci zauważają, że choć negocjacje pokojowe zaczynają nabierać tempa, to ostateczny kształt porozumienia pozostaje niepewny. – Rezultat rozmów Trumpa z Putinem nie jest znany, jak i finalny kształt porozumienia pokojowego. Co więcej, nie możemy być pewni, że Ukraina zaakceptuje warunki pokoju. Putin wydaje się mieć silniejszą pozycję negocjacyjną, ponieważ Rosja wygrywa wojnę, a Donald Trump jasno deklaruje, że Stanom Zjednoczonym zależy na pokoju jako takim bardziej niż na warunkach, na jakich miałby zostać ustalony. Wydaje się to dość kuriozalne, ponieważ w ten sposób Trump ustawia się od razu na pozycji przegranego przy negocjacyjnym stole. Możemy domyślać się, że ma w tym własny interes i chciałby zyskać w Rosji długoterminowego partnera, tworzącego blok zwrócony przeciwko Chinom – zauważa Eryk Szmyd, analityk XTB.

Inwestorzy zdają się uprzedzać fakty, wychodząc z założenia, że porozumienie w sprawie Ukrainy jest realne, co byłoby korzystnym scenariuszem dla branż, które w ostatnim czasie pozytywnie wyróżniały się na giełdzie. – W tym kontekście wygrane mogą być firmy, które potencjalnie zaczną odbudowywać ukraińską infrastrukturę i powoli rozpychać się na krajowym rynku. To może być okazja dla biznesów z Polski, jak Budimex, Dino Polska czy Żabka. Z kolei sektory związane z wydobyciem ropy i obronny – przynajmniej do czasu kolejnej eskalacji – mogą znaleźć się pod presją. Już dzisiaj widzimy spadkową presję – zwłaszcza w amerykańskim sektorze obronnym, gdzie tanieją akcje Lockheed Martin czy General Dynamics. Nie jest jednak pewne, czy trend ten utrzyma się dłużej i czy naprawdę rynek ma powody, by wyceniać perspektywę długoterminowego pokoju na Wschodzie – przyznaje ekspert.

Hossa w Warszawie może jeszcze przyspieszyć

Zdaniem części analityków ostatnich zwyżek wcale nie należy wiązać bezpośrednio z perspektywą zakończenia konfliktu w Ukrainie, a bardziej z przetasowaniami w portfelach inwestorów, które nasiliły się w ostatnich tygodniach, a które wynikały z wcześniejszego momentum oraz niskich wycen spółek na GPW. – Inwestorzy monitorują rozwój sytuacji, ale trudno nazwać to „grą pod zakończenie wojny”. Trump dąży do ograniczenia wydatków militarnych na Ukrainę i przeniesienia uwagi na Chiny oraz zniszczoną Strefę Gazy, co niekoniecznie oznacza korzystny scenariusz dla Europy – zwraca uwagę Michał Poleszczuk, analityk DI Xelion. Wyjaśnia, że dotychczasowe zwyżki na krajowej giełdzie były napędzane głównie przez kapitał, który częściowo wrócił i nadal wraca do Warszawy z zagranicy w wyniku malejącego optymizmu wobec rynku amerykańskiego. – Naszym zdaniem to właśnie zmiana alokacji środków, a nie napływ zagranicznych inwestorów, miała kluczowy wpływ na obecną sytuację. Hossa w Warszawie może nabrać tempa, jeśli konflikt zostanie zakończony w sposób gwarantujący stabilność i długotrwały pokój. Taka sytuacja zwiększyłaby poczucie bezpieczeństwa w regionie i mogłaby skłonić zagranicznych inwestorów do lokowania kapitału w Polsce. Od dawna mówi się, że GPW potrzebuje katalizatora do dalszych wzrostów – być może właśnie zamrożenie konfliktu stanie się takim impulsem – uważa ekspert.

Analizy rynkowe
WIG20 - drzwi do 2900 pkt przymknięte
Analizy rynkowe
Czy niemieckie wybory mogą zaszkodzić hossie we Frankfurcie?
Analizy rynkowe
Wzrosty spółek zbrojeniowych i przecena niemieckich obligacji
Analizy rynkowe
Rekordy w czasach zmienności
Analizy rynkowe
Rynki wschodzące cały czas w tyle
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Między wojną a pokojem