Indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets stracił do 5 listopada, czyli od dnia rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich w USA, 4 proc. Czy można więc uznać, że zwycięstwo wyborcze Trumpa uderzyło w te rynki? Niewątpliwie ściągnęło ono więcej kapitału na giełdy nowojorskie i stało się impulsem do umocnienia dolara (zyskał od wyborów blisko 4 proc. wobec euro), co mogło zaszkodzić niektórym rynkom. Ale nie wszystkim. Niektóre rosły w ostatnich tygodniach dosyć solidnie, a wygrana wyborcza Trumpa stała się dla części z nich wręcz impulsem do zwyżek.
Liga wzrostów
Spośród wszystkich indeksów giełdowych świata, w okresie od wyborów prezydenckich w USA do środowego otwarcia sesji, najmocniej zyskał argentyński Merval. Urósł o ponad 34 proc. Nie powinno być to dużym zaskoczeniem, gdyż główny indeks giełdy w Buenos Aires od lat wypracowuje bardzo wysokie stopy zwrotu, bo argentyńska klasa średnia traktuje spekulacje giełdowe jako zabezpieczenie przez wysoką inflacją. Impulsem do wzrostów dla Mervala może być to, że Argentyna niedawno wyszła z recesji, a jej libertariański prezydent Javier Milei ma bardzo dobre relacje z Trumpem.
Solidnie urósł również turecki indeks BIST 100, który zyskał od wyborów prezydenckich w USA blisko 16 proc. Impulsem do zwyżek stało się dla niego m.in. obalenie reżimu Assada w Syrii. Inwestorzy liczą, że spółki tureckie mocno skorzystają na odbudowie tego kraju.
Dobrze radziła sobie ostatnio również giełda izraelska. Jej indeks TA-35 zyskał 7 proc. od amerykańskich wyborów. Premier Izraela Binjamin Netanjahu ma bardzo bliskie relacje z Trumpem, a amerykański prezydent elekt nominował do swojej administracji wielu ludzi o proizraelskich poglądach. Ponadto pojawiła się nadzieja, że Izrael zawrze rozejm z Hamasem jeszcze przed początkiem nowej kadencji Trumpa.