Czy akcje są już tanie?
Chociaż, jak wspomnieliśmy, bardziej jednoznaczne zidentyfikowanie, po której historycznej ścieżce kroczy WIG, może okazać się łatwiejsze dopiero za kilka miesięcy (po domyślnym okresie stabilizacji), to jednak już teraz pewne wskazówki płyną z obecnego poziomu wycen akcji na GPW. Walory wydają się już na tyle tanie (P/E rzędu 9 po czwartkowej sesji), że powtórka katastrofalnej bessy z 2008 r. jest w tym kontekście na szczęście mało prawdopodobna, bo wtedy wyceny schodziły z astronomicznych poziomów. Z kolei według równie cenionego przez nas współczynnika P/BV (cena do wartości księgowej) nie jest jednak aż tak tanio jak po tąpnięciu w 2011 r. czy też po krachu covidowym.
Reasumując, kreśląc spadkowe ścieżki dla WIG-u w serii poprzednich analiz, nawet nie przypuszczaliśmy, że katalizatorem gwałtownie przyspieszającym realizację tego scenariusza będzie agresja Rosji na Ukrainę. Teraz punkt ciężkości w analizach przesuwa się na poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, co będzie działo się po sugerowanej przez historyczne przypadki, mogącej obejmować najbliższe miesiące, serii wzlotów i upadków.
Dywersyfikacja popłaca
W naszych analizach często podkreślamy potrzebę dywersyfikacji portfela inwestycyjnego przy pomocy nieskorelowanych ze sobą (czyli kroczących różnymi ścieżkami) aktywów. Ostatnie dramatyczne dni to kolejny przykład pokazujący, że dywersyfikacja działa. Straty z akcji były przynajmniej częściowo (w zależności od wag w portfelu) buforowane przez drożejące złoto oraz umacniającego się dolara. Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku pisaliśmy, że nasz przykładowy, edukacyjny portfel zgodnie z mechanizmem rebalancingu (przywracania wag) wymaga ograniczenia udziału akcji.
Rosja nie po raz pierwszy źródłem turbulencji
Jednym z czynników ryzyka dla światowych finansów związanych z wojną jest pojawienie się ewentualnych punktów zapalnych na rynkach długu. Już teraz widać, że obligacje rynków wschodzących okazały się jednym z bardziej poturbowanych aktywów w ostatnich dniach (w ich indeksie Rosja ma ponad 3-proc. udział). Weteranom rynkowym Rosja kojarzyć się może choćby z rokiem 1998, gdy jej niewypłacalność pociągnęła za sobą nieobliczalne skutki. Silnie zalewarowana pozycja w rosyjskich obligacjach doprowadziła wtedy potężny fundusz LTCM na skraj upadku, co zagroziło całemu globalnemu systemowi finansowemu (pomogła akcja ratunkowa zorganizowana przez Rezerwę Federalną). Intrygującą ciekawostką jest to, że na gruzach jelcynowskich rządów na szczyt władzy zaczął się wkrótce potem wspinać nie kto inny niż Władimir Putin. Teraz oczywiście kondycja finansowa Rosji jest o wiele mocniejsza niż wtedy, choć pozostaje pytanie, jakie trudne do przewidzenia skutki pociągnie za sobą wybuch nowej „zimnej wojny" z Zachodem.