Ilość informacji przepływających przez rzeczywistość spółki prowadzącej każdą działalność gospodarczą jest ogromna. Codzienność związana z kontaktami handlowymi, relacjami biznesowymi w najróżniejszych formach, relacje prawne, spory sądowe czy też wewnętrzne życie spółki, relacje pracownicze powodują, że prawidłowe wykonywanie obowiązków informacyjnych staje się sztuką wymagającą szybkiej i właściwej oceny sytuacji. Jest sztuką prawidłowego wnioskowania o ewentualnych przyszłych skutkach każdego wydarzenia.
O ile pierwsza część – identyfikacja zdarzeń mających istotne znaczenie na bieżące funkcjonowanie spółki może się wydawać w miarę jasna i i zrozumiała – o tyle kwestia oceny wpływu konkretnych wydarzeń na przyszłość spółki już taka nie jest. W dzisiejszym świecie potrzebne są instrumenty, dzięki którym wiemy, jak powinniśmy się zachowywać w konkretnej sytuacji. Obecnie obowiązujące rozporządzenie o obowiązkach informacyjnych jest takim instrumentem, dzięki któremu osoby odpowiedzialne za raportowanie bieżące wiedzą, jak zachowywać się w konkretnej sytuacji. Ale czy tylko sztywne przestrzeganie zapisów rozporządzenia pozwoli spółce prawidłowo wypełniać obowiązki informacyjne, zapewniając rynkowi dostęp do rzetelnych informacji pokazujących prawdziwy obraz prowadzonej działalności? Zdecydowanie nie. Spółka musi oceniać informację niezwłocznie i ex ante, a nadzorca oraz rynek oceniają to na spokojnie i ex post, kiedy już dokładnie wiadomo, czy i jaki był wpływ danego wydarzenia na kurs giełdowy. Ocena ex post stawia podmioty oceniające wydarzenia z tej perspektywy w uprzywilejowanej pozycji. Stąd przewrotnie można powiedzieć, że konieczny jest w każdej spółce wróżbita umiejący przewidzieć przyszłe skutki każdego wydarzenia – nie tylko tych bezpośrednio wskazanych w rozporządzeniu o obowiązkach informacyjnych, ale również wszystkich innych, które mogą mieć wpływ na cenę akcji
To oczywiście przerysowanie, ale droga do znalezienia jasnej formuły pozwalającej na skuteczną ocenę istotności wpływu wydarzenia gospodarczego jako wydarzenia cenotwórczego nie jest łatwa. Wymaga zbudowania wewnętrznych fundamentów w spółce opartych na założeniu, że spółka i jej pracownicy chcą rzetelnie informować inwestorów o swojej rzeczywistości gospodarczej. Jednym z największych bowiem problemów jest określenie momentu, w którym nieistotna wcześniej informacja staje się cenotwórcza. W przypadku podpisywania umów handlowych, wydarzeń korporacyjnych sprawa jest w miarę prosta i czytelna – pomagają zapisy rozporządzenia o obowiązkach informacyjnych, praktyka rynkowa, doświadczenie ludzi odpowiedzialnych za raportowanie. Co jednak ze scenariuszami niestandardowymi? Jak raportować o pracach nad nowymi, przełomowymi technologiami? W którym momencie zyskać pewność, że przygotowywany od dawna projekt decydujący o efektywności produkcji i wynikach finansowych został skutecznie wdrożony, jak pilnować wydarzeń w sprawach sądowych, aby nie spotkać się z zarzutem, że decyzja sądowa, pomimo że nie została jeszcze dostarczona spółce w formie pisemnej, jest już faktem medialnym?
Te wszystkie okoliczności powodują, że system raportowania w spółkach musi być tworem interaktywnie rozwijającym się, elastycznie dopasowującym się do nowych sytuacji rynkowych, a przede wszystkim skutecznie reagującym na zmieniającą się rzeczywistość gospodarczą. Kluczowy byłby również dobry i systematyczny kontakt z nadzorcą. Okresowe spotkania i podsumowania wykonywania przez emitentów obowiązków informacyjnych organizowane przez organ nadzoru byłyby nieocenionym źródłem wiedzy i okazją do budowania zbiorowego doświadczenia wśród emitentów. Spółki potrzebują i oczekują bliskiej współpracy z nadzorcą. Przecież nie budzi żadnych wątpliwości teza, że edukacja i prewencja są najtańszą drogą do zapewnienia prawidłowego rozwoju rynku. Elementarna praca u podstaw byłaby wspaniałym narzędziem budowania wzorców zachowań i stabilnych relacji pomiędzy emitentami i organem nadzoru. Dużo łatwej i taniej (dla wszystkich) jest zapobiegać, niż leczyć?poprzez nakładanie kar. Zwłaszcza że kara nie odwróci strat dla rynku związanych z zaistniałą nieprawidłowością – natomiast wspólna dyskusja pozwoli zrozumieć obydwu stronom takiej debaty różnice pomiędzy ocenami w trybie ex post i ex ante.