Po dwóch dniach mocnych spadków, jakie obserwowaliśmy po ogłoszeniu przez rząd decyzji w sprawie reformy OFE, przyszło równie mocne odreagowanie. Czy to znaczy, że temat OFE nie będzie miał już wpływu na GPW?
Mimo ostatnich wzrostowych sesji myślę, że na naszym rynku dalej będzie utrzymywać się duża niepewność i zmienność. Mocny ruch w dół, który obserwowaliśmy przez dwa dni, to była tylko pierwsza reakcja na potencjalne zmiany w OFE. Podkreślam – potencjalne, bo tak naprawdę nie wiemy, czy rzeczywiście wejdą one w życie. Pojawiły się już bowiem pytania o zgodność zaproponowanych rozwiązań z konstytucją. A nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku dojdzie do zaproponowanych zmian, to nie wiemy, ile osób zdecyduje się na ZUS, a ile na OFE. W tej chwili mamy wiele pytań, które jeszcze przez pewien czas będą pozostawać bez odpowiedzi.
Co to oznacza dla warszawskiej giełdy?
Uważam, że reforma OFE jeszcze nie jest zawarta w cenach akcji, co oznacza, że powrót spadków jest jak najbardziej możliwy. Ale to tylko jedna z wielu konsekwencji, jakie niesie reforma OFE dla polskiej giełdy i całego rynku kapitałowego. Trzeba bowiem pamiętać, że fundusze emerytalne to ważny gracz na rynku ofert publicznych. Jeśli zmiany wejdą w życie w takim kształcie, w jakim zaproponował je rząd, to może się okazać, że część spółek wybierających się na giełdę będzie miała problemy z pozyskiwaniem kapitału. Co więcej, nawet jeśli fundusze emerytalne zdecydują się już na kupno akcji spółek w ofercie publicznej, to będą musiały zrobić na nie miejsce w portfelu, sprzedając to, co mają aktualnie. Tym samym będą kreować dodatkową podaż, która będzie ciągnęła w dół indeksy. OFE to ważny gracz naszego rynku i niestety prawda jest taka, że każda propozycja zmian uszczuplająca ich portfele byłaby zła z perspektywy inwestorów i całego rynku kapitałowego. Przekonaliśmy się o tym w ostatnich dniach. Agresywni inwestorzy krótkoterminowi momentalnie podchwycili okazję, aby sprzedać akcje, przez co byliśmy świadkami dużych spadków.
Z jednej strony mamy temat OFE, z drugiej coraz lepszą kondycję polskiej gospodarki. Co zwycięży?