Gros dużych spółek z GPW twierdzi, że przykłada dużą wagę do utrzymywania dobrych relacji inwestorskich. Żadna z nich nie ogranicza się dziś tylko do niezbędnego minimum, czyli publikowania na stronie internetowej kluczowych informacji o swojej działalności czy raportów finansowych. Wiele pokazuje też – zgodnie z oczekiwaniem akcjonariuszy – otoczenie konkurencyjne czy wpływ czynników makroekonomicznych na prowadzony biznes.
Nieliczni, np. Tauron, organizują cykliczne spotkania dla inwestorów indywidualnych, przy okazji pokazując kluczowe aktywa czy inwestycje. Ale czy jest aż tak dobrze, jak chwalą się niektórzy emitenci? Jak detaliści oceniają komunikację prowadzoną przez spółki z GPW, czego im w niej brakuje w kontakcie z nimi czy w końcu, w jakich aspektach życzyliby sobie poprawy? Między innymi te pytania postawiono grupie inwestorów indywidualnych lokujących nadwyżki w akcjach i obligacjach spółek z naszego parkietu w badaniu przeprowadzonym przez TNS Polska w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego. Współorganizatorami są Ministerstwo Skarbu Państwa, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. „Parkiet" jest partnerem medialnym badania.
Polski inwestor niewiele się zmienia
Pierwszy rzut oka na wyniki ankiety internetowej wypełnionej w maju i czerwcu br. przez blisko 300 osób nasuwają myśl, że jest średnio. I to dosłownie. Respondenci ocenili poziom relacji inwestorskich prowadzonych przez ogół firm z GPW średnio na 5 punktów w 10-punktowej skali, przy czym tych najwyższych wskazań było zaledwie 9,5 proc. Istotnie wyżej inwestorzy ocenili komunikację spółek, które mają już w portfelu – średnio na 5,4 pkt. Najwyższych not było tu 17,9 proc. Z przedstawionych hipotez takiego stanu bardziej przekonuje mnie ta, że kupimy raczej walory firmy prowadzącej rozbudowany dialog niż tej niekomunikującej się w ogóle. Tak samo jak w sklepie częściej włożymy do koszyka ten produkt, który np. znamy z reklamy. Choć prawdą może być też, że działań spółek spoza portfela po prostu nie znamy.
Profil typowego polskiego inwestora nie zmienił się zasadniczo w stosunku do lat poprzednich. Nadal w przewadze wśród kupujących papiery giełdowych firm są panowie. Ta grupa stanowiła aż 81 proc. ankietowanych. Tylko co piąty inwestor na GPW jest kobietą, choć ich odsetek sukcesywne, acz powoli, rośnie z roku na rok. To m.in. zasługa akcji organizowanych dla pań z warsztatami na temat inwestowania. Takie szkolenia organizowały ostatnio MSP wraz z Energą w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego.
Statystyczny akcjonariusz detaliczny to osoba mieszkająca w dużym mieście (powyżej 100 tys. osób) i posiadająca tytuł licencjata lub magistra (78 proc. respondentów). Warte zauważenia jest to, że co trzeci inwestor ma wykształcenie ekonomiczne. Może to wynikać z prostej korelacji – osoby z kierunkowym wykształceniem i wiedzą wybierają giełdę jako naturalne miejsce do pomnażania kapitału. Marginalny odsetek graczy (niespełna 1 proc.) zakończyło edukację na poziomie podstawowym lub zawodowym, a co piąty ma wykształcenie średnie.