Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 28.06.2016 08:28 Publikacja: 28.06.2016 08:28
Foto: Archiwum
W sondzie przeprowadzonej przez „Parkiet" w ubiegłym tygodniu jako jedyny z 26 uczestników obstawił pan, że Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z Unii Europejskiej. Dlaczego prognozował pan taki obrót spraw, skoro wszystkie sondaże wskazywały, że będzie odwrotnie?
Właśnie przez tę jednomyślność coś mi zaczęło zgrzytać. To, że bukmacherzy szacowali prawdopodobieństwo Brexitu na zaledwie 20 proc., podczas gdy dosłownie parę dni wcześniej oba scenariusze były jednakowo prawdopodobne, wydało mi się bardzo dziwne. Dodatkowo miałem informacje z pierwszej ręki od znajomych z Wielkiej Brytanii, z których wynikało, że nastroje społeczne absolutnie nie odpowiadają temu, co prognozują zakłady bukmacherskie. Tabloidy od miesięcy prowadziły bardzo agresywną, antyunijną propagandę, zrzucając wszelkie problemy Wielkiej Brytanii na Unię Europejską. Uznałem, że – jak to często bywa w przypadku prognoz i analiz – nie pokazują one nastrojów zwykłych ludzi. Argumentem, który bardzo często pojawiał się wśród zwolenników pozostania w Unii, było to, że niezdecydowani w ostatniej chwili wybierają najmniej radykalną opcję. Powoływano się na przykład referendum w sprawie odłączenia Szkocji od Zjednoczonego Królestwa. Nikt jednak nie wziął poprawki na to, że od tego czasu nastroje społeczne, nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w całej Europie, uległy znacznej radykalizacji. Wygląda więc na to, że niezdecydowani zachowali się dokładnie odwrotnie, niż robili to w przeszłości. Poza tym osoby planujące wybrać najbardziej radykalną opcję rzadko się do tego przyznają. Przypuszczam, że gdyby teraz przeprowadzić sondaż wśród Brytyjczyków, okazałoby się, że do głosowania za Brexitem przyznałoby się na przykład 40 proc. uprawnionych, a nie prawie 52 proc.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Wbrew powszechnym oczekiwaniom działania amerykańskiej administracji w erze Trump 2.0 wyraźnie różnią się od tego, co działo się w czasie pierwszej kadencji Donalda Trumpa.
Firmy notowane na warszawskiej giełdzie chętnie posiłkują się skupem akcji, dostrzegając w nim korzyści zarówno dla siebie, jak i akcjonariuszy.
Teorii mających wyjaśniać wzrost rentowności długu widoczny w ostatnich dniach jest wiele. Część analityków podejrzewa, że za wyprzedażą mogą stać Chiny. Władze Państwa Środka zdecydowały się na handlowy odwet na USA, podnosząc swoje karne cło do 84 proc.
Przedświąteczny tydzień na GPW przyniósł kontynuację zwyżek. Główne indeksy odrabiały straty i były mniej wrażliwe na informacyjny chaos z Białego Domu. Najlepiej radził sobie indeks małych spółek.
Rynkowy guru prowadzący popularny program „Mad Money” w telewizji CNBC stał się bohaterem licznych memów wyśmiewających jego zdolności prognostyczne. Zdarzało mu się bowiem spektakularnie mylić tuż przed wstrząsami rynkowymi.
Ubiegły rok przyniósł rekordowe obroty akcjami na warszawskiej giełdzie. Ten rok pod tym względem może być jeszcze lepszy. Polskie domy maklerskie korzystają z tego faktu jedynie połowicznie. Branża musi więc stawiać na dywersyfikację.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Nowy tydzień na rynkach rozpoczął się od wyraźnych wzrostów indeksów. Pozytywnych akcentów nie brakowało też na GPW. Błyszczało Dino, Mabion czy też Creotech.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas