Podstawową aktywnością Rodzinnych Inwestycji jest obrót nieruchomościami. Taka działalność sama w sobie nie jest nowością, jednak państwo robicie to nieco inaczej. Na czym polega unikalność tego modelu biznesowego?
Maciej Kawecki, prezes zarządu, Rodzinne Inwestycje: To, co nas wyróżnia, to fakt, że nasz produkt jest zdecydowanie bardziej inwestycją niż nieruchomością. Działka konsumpcyjna a działka inwestycyjna okiem amatora niczym się nie różnią, a tak naprawdę różnica jest kolosalna, czasami wynosząca kilkaset procent zysku w kilkuletniej perspektywie. U nas współpraca zaczyna się w momencie podpisania aktu notarialnego i przeniesienia własności danej działki na inwestora. Od tego momentu działamy na rzecz wzrostu wartości danego gruntu, przez kilka lat kompleksowo się nim zajmując i pomagając na koniec w zbyciu parceli oraz realizacji zysku. Inwestor, poza kapitałem, nie musi w żaden sposób angażować się w tę inwestycję. Po naszej stronie pozostaje zarówno pielęgnacja terenu, jak i troska o kwestie formalno-administracyjne. Jako firma wybieraliśmy od początku inwestycje najbardziej perspektywiczne, tzn. miejsca, gdzie następował lub ma szansę nastąpić rozwój okolicy, np. poprawa infrastruktury drogowej czy też powstanie nowych obiektów hotelowych, golfowych itp. W ten sposób w krótkim czasie byliśmy w stanie uzyskać wzrost wartości gruntów. Po starannym wyselekcjonowaniu terenu i jego zakupie tworzymy osadę, czyli dzielimy teren na działki optymalnej wielkości, które oferujemy naszym inwestorom. Formuła zorganizowanej osady z ustalonym planem rozwoju gruntów jest korzystna dla właścicieli działek. My, w imieniu grupy inwestorów, dbamy o to, aby wzbogacać infrastrukturę terenu i tym samym optymalizować zyski, a późniejsze indywidualne inwestycje poczynione na sąsiednich działkach stają się źródłem dodatkowego wzrostu wartości. Tak też działamy od 13 lat – w trosce o odpowiednią selekcję gruntów oraz ich rozwój. Doświadczenie członków zarządu jest zdecydowanie dłuższe i sięga ponad 20 lat. Byliśmy pierwszą firmą na rynku, która w zorganizowanej formie zaoferowała możliwość inwestowania w ziemię. Obecnie mamy wielu naśladowców, przy czym cały czas wdrażamy nowe możliwości, nowe usługi i jako lider wyznaczamy trendy na rynku.
Skupiliście się na Mazurach...
W roku 2007 zainteresowaliśmy się rynkiem ziemi w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem inwestycji w ziemię w rejonach turystycznych. Grunty w rejonach turystycznych z czasem osiągają podobny poziom cenowy jak w średnich aglomeracjach miejskich. Analizując rynek, w roku 2007 doszliśmy do wniosku, że zarówno obszary górskie, jak i obszary nadbrzeżne, morskie są już dosyć wyeksploatowane pod tym względem. Z naszego punktu widzenia Mazury były i są nadal mocno niedoszacowane z uwagi na brak odpowiedniej infrastruktury, jednak systematycznie się rozwijają. Mazury posiadają też pewną specyfikę. Zabudowa tutaj z uwagi na różnego rodzaju restrykcje zawsze będzie rozproszona. Osobiście zdecydowanie rozgraniczam inwestycje w ziemię w pobliżu jezior od inwestycji po prostu na Mazurach. Należy sobie uświadomić, że linia brzegowa jest ograniczonej długości i ona nigdy dłuższa nie będzie.