Dane, które będą się ukazywały w najbliższych tygodniach, mogą malować uspokajający obraz polskiej gospodarki. W większości będą dotyczyły marca, gdy ograniczenia wprowadzone przez rząd w celu zahamowania epidemii Covid-19 paraliżowały gospodarkę dopiero od połowy miesiąca. W rezultacie prawdopodobnie nie zdążyły doprowadzić jeszcze do załamania produkcji przemysłowej, budowlano-montażowej, a nawet sprzedaży detalicznej. Ekonomiści nie mają jednak wątpliwości: Polskę czeka pierwsza od 1991 r. recesja, rozumiana jako spadek PKB w całym roku.
Skutki walki z epidemią już w marcu odczuł prawdopodobnie sektor handlowy. Ponad 20 ankietowanych przez „Parkiet" analityków i zespołów ekonomistów przeciętnie szacuje, że sprzedaż detaliczna (w ujęciu realnym) spadła o 2 proc. rok do roku. Byłaby to pierwsza zniżka tego wskaźnika od lutego 2013 r. W mniejszym stopniu skutki tłumienia epidemii odczuły prawdopodobnie przemysł i budownictwo.
Ekonomiści podkreślają jednak, że nawet w kolejnych miesiącach dane publikowane w cyklu comiesięcznym nie będą dobrze oddawały skali załamania w polskiej gospodarce. – Wielkim nieobecnym w tych danych jest sektor usług, który jest częścią gospodarki najsilniej i najszybciej dotkniętą negatywnymi skutkami pandemii – tłumaczy Marta Petka-Zagajewska, szefowa zespołu analiz makroekonomicznych w PKO BP. – Obraz płynący z miesięcznych wskazań wciąż może być nadmiernie optymistyczny wobec tego, co pokażą odczyty PKB – dodaje.
Czytaj także: W polskiej gospodarce przyszła zima zamiast wiosny