Wasz raport Blockchain Compass 2018 to obszerne opracowanie na temat polskich startupów zajmujących się zastosowaniem łańcucha bloków w różnych przedsięwzięciach. Jak ta branża wygląda? Czy to są tylko młode przedsięwzięcia, czy jednak już zaawansowane projekty?
Co roku badamy polskie startupy i sprawdzamy m. in. w jakich niszach działają. I okazuje się, że fintech i blockchain to dynamicznie rozwijane segmenty. Okazuje się, że w 2018 r. 6-7 proc. polskich startupów miało coś wspólnego z łańcuchem bloków. Nie jest to jeszcze dużo, ale też niemało. Trend jest rosnący. Z naszych obserwacji wynika, że to bardzo młoda, początkująca branża, ale z uwagi na ogromny skok zainteresowania ICO i tokenami w latach 2017-18, ona zrobiła się bardzo „gorąca" i pobudziła fantazję i wyobraźnię wielu przedsiębiorców.
Skoro o fantazji mowa, to proszę powiedzieć, czy ci młodzi przedsiębiorcy to tacy blockchainowi romantycy, którzy wszędzie widzą pole do zastosowań łańcucha bloków? Czy jednak jest tam sporo, twardo stąpających po ziemi osób, które zdają sobie sprawę, że blockchain może podzielić los dot-comów?
Posłużę się analogią do rynku aplikacji mobilnych. Pod koniec poprzedniej dekady wszyscy chcieli mieć „apkę". I mnóstwo startupów zajęło się ich dostarczaniem. Wiele z nich upadło, ale sporo przetrwało. Efektem tego jest to, że aplikacje mobilne stanowią teraz ważne narzędzie naszego codziennego użytku. Myślę, że teraz też wiele startupów zajmuje się blockchainem tylko dlatego, że stał się modny, że się o nim mówi. W wielu przypadkach zapomina się jednak o dogłębnym sprawdzeniu, czy technologia ta faktycznie rozwiązuje jakiś problem biznesowy.