- Wszystko jest teraz w rękach głównego akcjonariusza przed którym prawdopodobnie stoi decyzja czy zaangażować się na dużą skalę (powiedzmy 0.5 mld zł) i liczyć na to że spółkę uda się uratować. Raczej trudno będzie głównemu akcjonariuszowi znaleźć na tym etapie partnera, który skłonny byłby wziąć udział w emisji akcji po 10 zł (prawie 170 proc. powyżej ostatniej znanej ceny rynkowej) – natomiast emisja po „cenie rynkowej" wprowadza duże rozwodnienie, a nie dałaby wystarczającego zastrzyku kapitału. Trudno oczekiwać od głównego akcjonariusza aby był skłonny na samodzielny udział w emisji, która byłaby przeznaczona tylko na spłatę zobowiązań – mówi „Parkietowi" Mateusz Krupa.
Jak dodaje sprawy zaszły za daleko, a zaszłości historyczne mogą utrudniać spółce wyjście z kłopotów. - Bardzo trudno jest odzyskać stracone zaufanie rynku. Dodatkowo, według nas, sytuacja w branży na poziomie paneuropejskim jeżeli chodzi o warunki zakupów portfeli wierzytelności również uległa pogorszeniu w ostatnim czasie i naszym zdaniem nie ma co liczyć na oczekiwane stopy zwrotu z portfeli na poziomach widzianych w poprzednich latach. Według nas pod znakiem zapytania stoją również przewagi konkurencyjne komunikowane w przeszłości przez spółkę – założenia dotyczące odzysków z zakupionych przez GetBack portfeli istotnie odbiegają od średnich rynkowych – uważa Krupa.
Uwaga! "Parkiet" prosi o kontakt osoby, które kupowały obligacje GetBacku sprzedawane w ofertach prywatnych. Zbieramy informacje na temat warunków emisji, opcji wykupu, oferujących itp. Chcemy je wykorzystać w kolejnych naszych tekstach o GetBacku. Prosimy o kontakt mailowy: [email protected]