Gwałtowne przetasowania dotyczące postrzegania zamiarów amerykańskich władz monetarnych odpowiadały za większość zmienności w notowaniach EUR/USD. Tylko sytuacja polityczna we Francji oraz powrót napięć na europejskie rynki długu na kilka tygodni były w stanie wyjść na pierwszy plan. Inwestorzy wielokrotnie przeskakiwali od przesadnie rozpalonych nadziei na luzowanie w USA do zbyt powściągliwej wyceny zbliżającego się cyklu. Prawdopodobnie obecnie znajdujemy się w tej pierwszej sytuacji.
Rynkowa wycena zakłada cięcia łącznie o pełny punkt procentowy na trzech posiedzeniach w 2024 r. oraz przeszło dwukrotnie wyższą redukcję (ponad 200 pkt baz.) w nadchodzących 12 miesiącach. Szanse na rozpoczęcie luzowania ruchem o 0,5 pkt proc. rynki szacują na ok. 30 proc. Szef Fedu w trakcie wystąpienie w Jackson Hole nie rozprawił się z wybujałymi oczekiwaniami. Przyznał, że nadszedł czas na rozpoczęcie obniżek.
Ostatnia kilkuprocentowa przecena dolara, wystrzał EUR/USD do 1,12, wzrost GBP/USD nad 1,32 czy osunięcie się USD/PLN w kierunku 3,80 były przedwczesne, podobnie jak przesadzone powinno okazać się wygórowane dyskonto cięć. Wraz z jego urealnieniem dolar stanie przed szansą na krótkoterminowe odbicie. Impulsem dla USD mógłby stać się spadek stopy bezrobocia w sierpniu, a korektę napędzić może także zbliżanie się wyborów w USA.