W ubiegłym roku branża transportowa w Polsce musiała radzić sobie ze spadającą liczbą kontraktów, co w dużej mierze było konsekwencją stagnacji w naszym kraju i całej Europie. Z ostatnich danych GUS-u wynika, że drogowe przewozy towarowe utrzymały się na poziomie 2023 r., a kolejowe spadły. W tym roku – co do zasady – spółki transportowe i logistyczne liczą na wzrosty, ale raczej nie będą one duże i szybkie.
Kamil Jedynak, prezes OT Logistics, spółki, do której należą m.in. terminale portowe w Gdyni i Świnoujściu oraz firmy spedycyjna i kolejowa, uważa, że w tym roku kluczowe będą zmiany zachodzące w otoczeniu rynkowym i wszelkiego rodzaju wydarzenia geopolityczne. – Wygląda na to, że po bardzo nieprzewidywalnym roku 2024 przynajmniej część aktualnych trendów rynkowych powinna zachowywać się bardziej stabilnie. Segment agro będzie w dalszym ciągu podatny na sytuację wojny w Ukrainie, co także może przełożyć się na potrzebę eksportu produktów zbożowych z Ukrainy przez nasze porty – mówi Jedynak. Z zapowiedzi polityków wnioskuje, że europejską branżę hutniczą czeka ożywienie, co powinno pozytywnie przełożyć się na zwiększenie importu surowców do Europy i Polski. Niezależnie od tego dziś branża logistyczna w Polsce stoi przed wieloma wyzwaniami, które wymagają m.in. wprowadzenia rozwiązań administracyjnych na rzecz wspólnej polityki i strategii rozwoju oraz działalności branży portowej.
Będzie rosło znaczenie morskich terminali przeładunkowych w Polsce
OT Logistics dąży do tego, aby terminale portowe grupy były jak najbardziej uniwersalne, dzięki czemu będzie można elastycznie reagować na zmieniające się i często nieprzewidywalne warunki rynkowe, tak jak to było w ubiegłym roku. W najbliższym czasie zarząd największe nadzieje pokłada w biznesie agro i z myślą o nim realizuje największe inwestycje. Jednocześnie zauważa, że prowadzona w tym zakresie działalność jest podatna na wiele rynkowych zawirowań. Chodzi m.in. o niskie ceny produktów agro na rynkach międzynarodowych oraz rozregulowanie rynku w Polsce. – Liczymy na ożywienie w hutnictwie dzięki decyzjom unijnym oraz sytuacji na Wschodzie. Nie widzimy natomiast większych perspektyw dla przeładunków węgla energetycznego – twierdzi Jedynak.
Zauważa, że ostatnio dużo mówi się o możliwości przeniesienia części ładunków do przewozu towarów transgranicznych z Czech i Słowacji do polskich portów. Pozytywnym sygnałem jest również rosnąca konkurencyjność krajowych terminali przeładunkowych m.in. dzięki wprowadzaniu ekologicznych rozwiązań i cyfryzacji.