Analitycy prognozowali, że w pierwszych trzech miesiącach rzeszowska grupa zarobi 63,5 mln zł netto, przy 634 mln zł obrotów. Tymczasem zarobek sięgnął 75 mln zł, a sprzedaż wyniosła 710 mln zł. W porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku dane są lepsze odpowiednio o: 47 proc. i 71 proc. Warto jednak zwrócić uwagę, że dokonania sprzed roku nie uwzględniają danych Prokomu wchłoniętego 1 kwietnia zeszłego roku. Pozytywnie na wyniki grupy, oprócz lepszych niż rok wcześniej rezultatów spółki matki, wpłynęły dokonania firm zależnych, m.in. ABG i podmiotów zagranicznych (w czym pomogło im osłabienie złotego).
44 proc. sprzedaży trafiło do banków i instytucji finansowych. 31 proc. wpływów zapewniły przedsiębiorstwa. Resztę – sektor publiczny. W tym przypadku wpływy były aż o 230 proc większe. – Bardzo cieszymy się z dynamicznego wzrostu sprzedaży do administracji, mając w perspektywie olbrzymie przetargi na informatyzację służb publicznych – mówił Adam Góral, prezes Asseco Poland.
Przyznał, że z optymizmem patrzy na kolejne kwartały. – Nasz portfel zamówień na ten rok to blisko 2,1 mld zł, z czego umowy na sprzedaż oprogramowania i usług własnych mają wartość 1,59 mld zł – ujawnił. W całym 2008 r. grupa miała 2,78 mld zł obrotów, a wpływy z oprogramowania i usług własnych wyniosły 1,52 mld zł.
Nie chciał zdradzić planów finansowych spółki na cały rok. Analitycy spodziewają się, że na poziomie skonsolidowanym zysk netto wyniesie 312 mln zł. W 2008 r. było to 321 mln zł. – Nasze plany są ambitniejsze niż prognozy specjalistów. Wierzę, że uda nam się je zrealizować – stwierdził.
Być może jeszcze przed wakacjami na giełdzie zadebiutuje spółka zależna Asseco South Eastern Europe, która działa na Bałkanach. Firma zrezygnowała z oferty publicznej. Prowadzi jednak rozmowy na temat dokapitalizowania z jedną z wiodących międzynarodowych instytucji finansowych.